Tuesday, March 12, 2013

12. Rozwiniesz swoje uczucia do niego, niczym motyl swoje skrzydła.


od matrioszki: przepraszam, że rozdział dodaje teraz, ale nie czuje się najlepiej. rano dentysta.  potem szkoła i.. teraz właściwie marzę o łóżku, ale skoro obiecałam rozdział dzisiaj, słowa dotrzyma.
zapewne nie tak sobie wyobrażaliście sobie ich rozmowę, ale macie pecha.
miało być w ten sposób, a jeśli wam nie pasuje to zawsze możecie mi na e-maila wysłać swoją wersję. 
szczerze? jestem jej ciekawa :) 

co jeszcze czeka nas w "CMCTDS"?
przede wszystkim dowiemy się, o co chodzi z prześladowaniem Nialla.
jesteście tego ciekawi? ja owszem!

nowy rozdział w sobotę. albo nie! w piątek!

kocham was, dzieciaki! xx





Liam nie miał pojęcia, o co tutaj chodzi. No bo czemu Niall pierw pisze mu, że nie da rady z nim pogadać, a przed jedenastą puka do jego domu, jakby wiedząc, że nie będzie on jeszcze spać. Dla Liama było to zarówno dziwne, fascynujące, jak i urocze. Chociaż naprawdę nie rozumiał, co w tym uroczego. Irlandczyk przyszedł do niego kilka godzin przed północą, w środku tygodnia, kiedy o tej godzinie już zazwyczaj śpi – dowiedział się tego, oczywiście od Kayi. Więc, co spowodowało, że Horan zapukał do jego domu, niemalże w środku nocy? 

- Cześć, Niall – usłyszał pogodny głos swojej siostry, która pojawiła się za jego plecami, niczym nocna zjawa, naruszająca spokój jego snu – wejdź do środka. Liam zaraz zaparzy ci herbaty. Ja was zostawiam. Skończę czytać na górze. I… nie róbcie zbyt wielkiego hałasu, w porządku? – puściła do brata oczko i wraz z zimną czekoladą, oraz francuskim wydaniem „Piotrusia Pana” poszła do swojego pokoju. 

- Wejdź – otworzył szerzej drzwi, wpuszczając chłopaka do środka. Niall skinął głową, bez słowa wchodząc w głąb dobrze znanego mu domu. Powoli ściągnął buty, poczym przeszedł z Liamem do kuchni. Szatyn zaparzył mu herbaty, jaką Niall zwykł pijać u nich w domu. Siedzieli w ciszy, którą przerywało ciche tykanie zegara. Poza tym było głucho. 

- Przepraszam, Liam – powiedział cicho Niall, wpatrując się w swój kubek. – Naprawdę przepraszam. Ja nie… to co czuję, nie powinno nigdy ujrzeć światła dziennego. Powinna mi wystarczyć przyjaźń z tobą. A teraz wiem, że wszystko spierdoliłem. 

- Nie spierdoliłeś, Niall – szepnął Liam wbrew sobie. Dlaczego to robił? Czemu mówił coś, czego sam do końca nie rozumiał? Chciał mu dać chorą nadzieje? Na pewno nie. Sam wiedział, co to znaczy, mieć ją. Nie chciał mu tego robić. Nie Niallowi. Przyjacielowi jego siostry. Niallowi, który go… kochał. – Ja tylko… nie wiem, co robić. Pogubiłem się, Niall. Kocham Danielle, ale kiedy widzę ciebie z Joshem, mam ochotę mu przywalić i, hej! Ty się ze mnie śmiejesz? Nie powinieneś się śmiać w takim momencie, Niall! – upomniał go, niczym surowy ojciec, chociaż tak naprawdę mocno się cieszył, że chłopak tak zareagował na jego monolog. 

- Jesteś zazdrosny? O mnie? – spytał spokojnie blondyn, chowając wargi w napoju, przyrządzonym przez Liama, który smakował wyśmienicie. – Mogę to traktować jako komplement? 

- Och, serio? Czy moje zagubienie w uczuciach, jest dla ciebie powodem do śmiechu? 

- To słodkie – zauważył odważnie, niemal natychmiast płonąc rumieńcem. – Wybacz. 

- Nie mam czego wybaczać, bo nic nie zrobiłeś. Jesteś uroczy, Niall – odparł mu, trącając palcem jego lekko zaczerwieniony nos. – Zostań na noc – zaproponował pewnie. 

Niall jedynie kiwnął głową, w ciszy kończąc herbatę. 



Harry leżał z głową na kolanach swojego chłopaka, w wielkim napięciu oglądając film, który puszczano na kanale filmowym, w tym samym momencie, co Louis przeżywał historię zawartą w książce „Piotruś Pan”, którą czytał po francusku. Wszystko przez pannę Payne, która zachęciła go do rozszerzenia swojej wiedzy z tego języka. W momencie kiedy Harremu pilot wyśliznął się z dłoni, a Louis przewrócił stronę – rozległ się dźwięk telefonu Harrego. Szesnastolatek zaklął pod nosem, całkowicie ignorując srogie spojrzenie Louisa i odebrał urządzenie, nawet nie patrząc na wyświetlacz. 

- Żebyś miał dobry motyw, by dzwonić do mnie, o tej porze – niemalże warknął, podnosząc się do pozycji siedzącej. 

- Czyżby króla Harrego nie obchodziło to, że Niall właśnie rozmawia z Liamem w naszej kuchni i jak na razie nic nie wskazuje na to, że rzucają w siebie czymkolwiek? Przepraszam, już się rozłączam… 

- Nie drwij ze mnie, Key – mruknął Harry, ponownie opadając na kolana chłopaka – przerwałaś mi oglądanie filmu. Teraz nie wiem, co się wydarzy. Niall naprawdę do was przyszedł? O tej godzinie? 

- Yup. Zawitał jakieś dziesięć minut temu – zaśmiała się cicho, chociaż w jej głosie dosłyszeć można było smutne nuty – nawet na mnie nie spojrzał. Wpatrzony był tylko w Liama, a dokładniej w jego oczy. Byłam zazdrosna. 

- Zayn też ma brązowe oczy. Wpatruj się w niego – zauważył ze śmiechem – są na dobrej drodze do pojednania, może nawet wpadnięcia sobie w ramiona. Liam mógłby jednak się pierw ogarnąć z uczuciami, zanim zacznie jakąkolwiek rozmowę z Niallem. Jeszcze palnie jakieś głupstwo. 

- Zabawne, Styles. Boki zrywać – mruknęła. – Chcę ich szczęścia. Cieszę się, że sobie porozmawiają. Liam kocha Nialla – powiedziała nagle, co spowodowało, że Harry stoczył się z kolan Louisa, lądując na podłodze. – Żyjesz, Hazz? Powiedz, że nie spadłeś z łóżka, bo umrę ze śmiechu. 

- Nie spadłem z łóżka – zaprzeczył, rozmasowując sobie głowę. – Powiedz mi, skąd wiesz, że Liam kocha Nialla, skoro on sam tego nie wie? 

- Jestem jego siostrą, w tym kobietą, mam szósty zmysł, cukiereczku. 

- Nie mów tak na mnie – warknął, siadając po turecku na podłodze, kątem oka zerkając w telewizor, ciekawy jak potoczyła się fabuła filmu – masz zamiar im przeszkodzić, czy wręcz przeciwnie? 

- Przeszkodzę, kiedy niecenzuralne i demoralizujące słowa wydobywające się z pokoju Liama, nie dadzą mi spać. Rano mam trening, na którym zamierzam być wypoczęta. 

- Mogę przyjść i zobaczyć jak grasz? – spytał z nadzieją na moment porzucając temat Liama, oraz Nialla; skupiając się tym samym na sporcie. – Dawno nie wiedziałem cię w akcji. 

- Tak powinno zostać, Styles – zaśmiała się melodyjnie. Jej śmiech chwilę potem nagle zamilkł, przez co Harry mógł stwierdzić, że Kaya ziewnęła. – Idę spać. Muszę wstać przed siódmą. Do zobaczenia Harry i .. – Harry dał na głośno mówiący, wiedząc, co Kaya za chwilę zrobi - … Louis nie pieprz się z nim za mocno, dobrze? – zwróciła się do szatyna, który słysząc prośbę przyjaciółki zaśmiał się. – A tak swoją drogą skończyłam czytać „Piotrusia Pana”. Zabieram się za „Alicję w Krainie Czarów.” 

- Też po francusku? – spytał spokojnie Louis, nie odrywając spojrzenia od linijek. 

- Pewnie! Wiesz, jaka to super sprawa? Już czuję, że mój francuski jest lepszy. 

- Z pewnością – westchnął, zamykając książkę. – Ja też skończyłem. Co do nowej lektury, dogadamy się jutro w pracy, dobrze? 

- Oczywiście, dobranoc chłopcy – cmoknęła w słuchawkę; chwilę później usłyszeli głuchy, przeciągający się dźwięk, którego żaden z nich nie lubił. 

- Urocza. Ale, Hazz, naprawdę uważasz, że Liam może dzisiaj powiedzieć Niallowi co czuje i tym samym podsycić jego uczucia do siebie? 

- Louis, Louis – Harry pokręcił głową, na co gęste czekoladowe loki zawirowały w powietrzu, tworząc uroczą aureolkę wokół jego głowy – oni są dla siebie stworzeni. To jak na siebie patrzą, jak się zachowują w swoim towarzystwie. Mój boże, gdybyś widział minę Liama, kiedy poczochrałem włosy Nialla. Omal mi oczu nie wydłubał! 

- Powinieneś przystopować, bo on naprawdę to zrobi. 

- Nie, dopóki nie zda sobie sprawy, jak mocno kocha Nialla. 

- To jest popierdolone – przyznał Louis, wstając z kanapy. – Idziesz spać, Hazz? 

- Nie dadzą człowiekowi pooglądać telewizji – mruknął kędzierzawy, wyłączając odbiornik, by udać się ze swoim chłopakiem na spoczynek. 



Kaya trzasnęła drzwiami od łazienki znacznie mocniej, niż zamierzała i niemal skrzywiła, kiedy w progu sypialni Liama, stanął jej zaspany brat. Nie chciała wiedzieć, do której siedzieli i rozmawiali. Zresztą, będąc w takim stanie, Liam i tak niczego konkretnego by jej nie powiedział. Z wyjątkiem bełkotu na temat jej głośnego zachowania, czy odważnego stroju, chociaż dzisiaj miała na sobie szorty i jedną z koszulek Zayna. Zamiast standardowego „cześć”, przelotnie cmoknęła brata w policzek, wbiegła do pokoju, wypadając z niego równie szybko, ze sportową torbą na jednym ramieniu, a z książkami, na drugim. Pomachała jeszcze do brata i zbiegła po schodach. Ostatnie co Liam zarejestrował to trzaśnięcie frontowych drzwi. Jego siostra znowu spóźni się na trening. 

- Co się stało? – zza niego wyjrzał wciąż śpiący Niall. 

Chociaż blondyn dość często u nich nocował i równie często spał w jego koszulkach, tego poranka wyglądał inaczej niż zazwyczaj. Jego krótkie, pofarbowane na blond włosy, co prawda odstawały we wszystkich możliwych kierunkach, ale szatyn zobaczył w jego zaspanych oczach nikły błysk. Coś co mówiło „Jestem szczęśliwy, że dałeś mi szansę na rozmowę”. Równie dobrze mogły to być ślady snu, które wciąż się go trzymały. Na bladych ustach Irlandczyka gościł lekki uśmiech, a koszulka którą miał na sobie, sprawiała, że wyglądał na mniejszego niż był w rzeczywistości. Liamowi podał się ten widok, chociaż nie wiedział czemu. Czyżby… Niall podobał się mu w ten, jeden szczególny sposób? W ten, w który on podoba się jemu? Czy to w ogóle możliwe? 

- Liam? – poczuł na swoim ramieniu dłoń Nialla i nagle wszystko to, o czym rozmawiali wczoraj wróciło. Zbyt wiele razy nazywał go uroczym, a on Liama słodkim. Zbyt często mówili sobie, co lubią w sobie nawzajem. Czuł, że się do siebie zbliżyli, ale nadal coś mu nie pasowało. Kiedy Niall ściągnął z jego ramienia dłoń, poczuł się pusty. Czegoś brakowało. W nocy, śpiąc obok Nialla, czując ciepło jego ciała, jego oddech, jego nogę lekko dotykającą jego. Nie był wówczas zakłopotany. Wtedy i tylko wtedy miał wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu. Tak jak być powinno zawsze. Chciał tego i dlatego właśnie było źle, kiedy nie czuł już drobnego uścisku Nialla. – Hej! Powiedz coś, bo się martwię. Liam! Kurwa. 

- Ty przeklinasz – zauważył szatyn z łobuzerskim uśmiechem, oraz błyskiem w oku, który sprawił, że stojący przed Niall, cofnął się o krok, spuszczając przy tym wzrok. Liam nie był pewny, ale chyba do tego się zaczerwienił – i się czerwienisz. Słodki Jezu, nie chciałem cię wprawić w zakłopotanie, Niall – przyznał, czochrając jego włosy. 

- Zawiesiłeś się. Wyglądałeś dziwnie, jak nie ty – wymamrotał, rozkoszując się lekkim masażem, jaki sprawiał mu szatyn. – Będę się zbierał. Muszę jeszcze iść do domu się przebrać. 

- Mogę ci coś pożyczyć, jeśli chcesz – powiedział cicho Liam, patrząc Niallowi prosto w oczy. – Nie musisz nigdzie iść. Zjedz ze mną śniadanie, a w szkole usiądź ze mną na wszystkich wspólnych lekcjach. 

- A co na to Zayn? 

- Zayn usiądzie z Kayą – Liam ledwo wypowiedział imię swojej siostry, gdy zauważył, jak Niall nerwowo przygryza dolną wargę. Od razu zrozumiał, co jest nie tak. – Nie gniewaj się na nią, Niall – blondyn musiał przyznał, że lubił jak Liam, wypowiada jego imię; było to może dziwne, ale jego imię w ustach Liama, brzmiało bardzo miękko, oraz lekko. Mam wrażenie, że wypowiada je z czułością i nutką troski. Wbrew pozorom nie był zły na Liama za to, że traktuje go jak dużo młodszego od siebie, którym trzeba się ciągle opiekować. Chciał, by Liam się nim opiekował. Pragnął tego. – Ona zrobiła to dlatego, żebym ja nie musiał się zadręczać. Po tamtej kolacji miałem prawdziwe tornado emocji, a ona tym wyznaniem, zminimalizowała je. 

- Powiedziała ci, że cię kocham – zauważył odważnie, Niall, nie patrząc jednak na niego – to sprawiło, że twoje tornado zamieniło się w cyklon i nie mów, że było inaczej. 

- Owszem, ale w pewnym sensie, wiedziałem, co siedzi mi w głowie. To była dla mnie cenna i ważna noc. Nie powiem ci co powinieneś zrobić, ale powiem, co ja bym zrobił na twoim miejscu; porozmawiał z nią. 

- To trudne – mruknął niepewnie, Niall. 

- Nie trudniejsze od rozmowy ze mną – zauważył z pogodnym uśmiechem. 

- Chyba masz rację. Pogadam z nią.. później – uśmiechnął się lekko, z zakłopotaniem, pocierając kark. – Masz ochotę na śniadanie? Mogę coś na szybko przygotować. 

- A już myślałem, że nigdy nie zapytasz.







7 comments:

  1. Hej, trafiłam tutaj przypadkiem, ale zupełnie nieprzypadkowo wciągnęłam każde słowo z zapartym tchem. Uwielbiam sposób, w jaki przekazujesz te wszystkie emocje bohaterów. Nigdy nie pomyślałabym, że przeczytam opowiadanie homo, ale Niam całkowicie zawładnął moim umysłem i sercem. Chłopcy są po prostu słodcy z tą całą nieśmiałością, która towarzyszy im we wzajemnych relacjach uczuciowych. Mam nadzieję, że w końcu Liam odkryje w sobie świadome uczucia do blondasa i będą na prawdę szczęśliwi z pełną akceptacją swoich rodzin, przyjaciół i znajomych.
    Teraz najbardziej jednak przeraża mnie fakt, że w ukryciu pozostaje osoba, która prześladuje, albo inaczej- zleciła to Perrie. Nie wiadomo w co wpakowała się była Zaina, a Kaya tak bardzo boi się o ich stosunki... ;/ Co moze ich jeszcze spotkać?? Kto mógłby życzyć temu wspaniałemu, słodkiemu i uroczemu chłopakowi, jakim niewątpliwie jest Niall źle??
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, z nadzieją na wyjaśnienie pytań, które nie pozwalają mi w nocy zasnąć...
    Pozdrawiam ciepło :)
    M.

    ReplyDelete
  2. Zacznę od tego,że zachwycił mnie nowy wygląd bloga! :) Naprawdę fajnie to wykombinowałaś, wchodzę i czytam sobie to czego tylko zapragnę :) Bardzo, bardzo ładny! ( ja swoją drogą lubię taką kolorystykę na blogach/stronach internetowych ;) )

    Ok, teraz przejdę do rozdziału :) Szczerze przyznam,że nieco inaczej wyobrażałam sobie tą ich rozmowę..ale to przez moją wyobraźnię, która wszystko dosyć mocno wyolbrzymia :) Jednak cieszę,że tak to wszystko wyszło.Bez zbędnych rzeczy i słów, które mogły jeszcze bardziej pokomplikowaać sprawy,czasami lepiej to zostawić tak jak jest i po prostu przełamać się i żyć tym co jest teraz :) Liam właśnie tak zrobił, i bardzo fajnie,że pozwolił Niallowi zostać na noc.Dobrze,że nie pomiędzy nimi tego chorego dystansu, który czasami możemy sobie zafundować z własnej głupoty ;p Krótko mówiąc w tym rozdziale byli strasznie słodcy i uroczy w tym co mówili i tak ogólnie :)
    Nie będę się rozpisywać co myślę o tym jak opisujesz myśli Liama i to co dzieje się w jego głowie,zdania nie zmieniłam, zrobiłaś to w sposób idealny, nie za dużo, nie za mało i tak..hmm..no w sumie nie wiem jakiego słowa mogłabym tu użyć, w każdym razie bardzo to trafia do nas czytelników i ma w sobie to coś :)

    Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju i mogę się założyć,że nie tylko mnie.. Perrie i cała ta otoczka wokół niej.. ;) Nie mogę się doczekać jak to wszystko się rozwiąże..

    Pozdrawiam, ściskam i przesyłam mnóóóóstwo buziaków! :*
    aa, no i oczywiście życzę Ci ogromu weny do tego kolejnego, którego nie mogę się doczekać! :) Buźka!
    @Paulkaaa_

    ReplyDelete
  3. Wygląd bloga... Ja nie wiem jak ty to robisz, ale z każdą zmianą, którą wprowadzasz, jest tylko lepiej. Fajnie, że wszystko jest na jednym blogu. Naprawdę mi się podoba. A to już coś ;) Przecież ogólnie wiadomo jak znoszę wszelkie zmiany ;)
    co do rozmowy chłopaków, to muszę przyznać bez bicia, że inaczej ją sobie wyobrażałam... Liczyłam na emocje latające w powietrzu niczym noże, a w zamian dostałam subtelną wymianę spojrzeń i dotyku... I naprawdę nie wiem, która opcja bardziej mi się podoba... Odnoszę dziwne wrażenie, że Liam nie broni się przed tym uczuciem do przyjaciela. Ta propozycja spędzenia całego dnia blisko siebie... Zdecydowanie podszedł do sprawy jak to on - mądrze...
    Cieszę się, że Niall postanowił jednak do niego przyjść. Przez chwilę miałam w głowie taką myśl (po ostatnim rozdziale), że może to Josh chce wtrącić swoje trzy grosze... Ale to cała ja - uwielbiam kombinować zamiast skupić się na najprostszym rozwiązaniu. Mam nadzieję, że Niall i Kaya porozmawiają ze sobą w końcu. Przecież taka przyjaźń jak ich nie zdarza się często...
    No i chyba jak wszyscy czekam na ujawnienie się tajemniczego prześladowcy... Co dalej z Liamem i Danielle... Czy Perrie namiesza w związku Zayna... I jeszcze jakieś milion innych rzeczy kołata mi się po głowie, a zostały tylko trzy rozdziały... Z niecierpliwością czekam na jutrzejszy :)
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego... Mam nadzieję, że o bólu już zdążyłaś zapomnieć...
    Całuję

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    ReplyDelete
  4. Nie bardzo rozumiem co tu się stało......strasznie się przestraszyłam bo myślałam że usunełaś wszystkie blogi i już nic nie przeczytam :<<< a ty po prostu zminiłaś wygląd,adres i nazwe....no dobra ważne żr mogę kontynuować czytanie tego zajebistego opowiadania....jednego jeszcze nie rozumiem.... Co stało się z one shotami które kocham?! :((( proszę powiedz co z tym zrobiłaś..... :<< no i czekam na jutrzejszy rozdział.....a i jeszcze jedno dlaczego usunełaś swoje wszysykie blogi i zostawiłaś tylko ten i to o zmienionej nazwie i wyglądzie???!!! ;p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ups jeszcze podpis*
      JULKA xx ;*

      Delete
    2. wszystko jest na swoim miejscu. wystarczy się rozejrzeć, a znajdziesz wszystko. one shoty znajdziesz pod obrazkiem "one shoty" (wystarczy kliknąć), to samo tyczy się opowiadania "Whisper of hope" :) dziękuję i pozdrawiam! x

      Delete
  5. Kurcze. Ten rozdział w sumie dużo wniósł… Przez chwilę, kiedy Niall taki uroczy wyszedł z sypialni Liama, pomyślałam, że się kochali ;o Hahaha moja zboczona strona się odzywa. Ale nie, na szczęście. W sensie, że byłoby to za szybko, nie? Oni razem są tak strasznie kochani i słodcy <3 Mogłabym ich schrupać, ich i te niewinne rozmówki, te słodziutkie gesty, ten mętlik w głowie Payne’a. Przecież on ewidentnie coś do niego czuje! A co jeśli… to tylko chwilowe zauroczenie… albo raczej fascynacja uczuciem Nialla? Bo i tak się zdarza. Człowiek mówi, że ktoś mu się podoba, czuje się z tym dziwnie, a jednak to jedynie właśnie fascynacja. Sama coś takiego przeżyłam i strasznie żałuję, bo w ten sposób zraniłam bliską mi osobę… Ale co to ma do rzeczy! Musi im się udać! W końcu to nie jest dramat… nie?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny, który tak btw dodasz dzisiaj. Przepraszam, że dopiero teraz skomentowałam i nie zostawiłam po sobie śladu przed jedenastką, ale nie miałam na nic czasu! Mam teraz strasznie dużo treningów i warsztatów, których nie mogę opuścić. A co ze szkołą? A co z korepetycjami? A co z fortepianem? A co ze SNEM? Hahaha ciężki mój żywot :D Czekam, czekam.
    Twoja Pluton <3
    http://breath-of-blue.blogspot.com/

    + szkoda, że to opowiadanie jest/będzie takie krótkie… mogłabym je czytać w nieskończoność! Z resztą tak jak „WOH”.
    ++ co z tą Perrie i jej zachowaniem! O.O

    ReplyDelete