Saturday, May 25, 2013

Rozdział 9



Zakończenie pierwszego roku przyszło szybciej niż Harry się spodziewał. Zaraz po uroczystym apelu, na którym obecność każdego studenta była konieczna, zjawił się w mieszkaniu swoich przyjaciół by wspólnie uczcić oficjalnie rozpoczęte przez niego wakacje. Niestety prócz Eleanor, która w biegu wiązała sznurówki tenisówek i szukała kluczyków od auta, których nie było w miejscu, gdzie zawsze je zostawiała, nie spotkał nikogo więcej. Brunetka posłała mu łagodny uśmiech, gdy klęcząc na podłodze w swoim pokoju, zaglądała pod łóżko. Niestety i tam ich nie było. 

- Czego ty właściwie szukasz? – spytał, leniwie opierając się o futrynę w jej pokoju. 

- Kluczy od samochodu. Muszę jechać do Chester po paczkę, a nie mogę ich znaleźć. 

- Louis nie może ci jej przywieźć? W końcu pracuje jako kurier. 

- To nie tak, że nie mogę go o to poprosić. Chodzi o to, że chciałabym zobaczyć jak wygląda Chester – wyjaśniła, marszcząc czoło. – Poddaje się. Naprawdę nie wiem, gdzie jest to cholerstwo. 

Harry rozejrzał się uważnie po małym pokoju, w którym jeszcze do niedawna sam sypiał, gdy zostawiał na noc u chłopaków, a Louis niekoniecznie miał ochotę na spanie z nim w jednym łóżku. Brunetka prócz przemalowania ścian na fioletowo i zmienienia poszewki, nie wprowadziła większych zmian. Meble stały tak samo jak poprzednio, okno zasłaniała ta sama szara firanka, a przy biurku stał fotel, który Niall zabrał kiedyś z gabinetu ojca, w jego rodzinnym domu. Podszedł wolno do biurka, na którym prócz kilku luźnych kartek zapisanych drobnym pismem i jednej z książek ze skromnej biblioteczki chłopaków, nie leżało nic więcej. Przesuwając kartki na jedną stronę, spotkał się z pożądanym przez Eleanor przedmiotem. 

- Łap Calder! – zawołał w kierunku dziewczyny, która odwróciwszy się w jego kierunku, w ostatnim momencie złapała kluczyki nim w nią nie uderzyły. – Więc wycieczka do Chester, tak? 

- Zgadza się – skinęła potakująco głową, zakładając na ramię torebkę. – Chcesz jechać ze mną? Louis wspominał, że dzisiaj nie wróci szybciej niż o ósmej wieczorem. Po pracy chce odwiedzić rodzinę. To samo tyczy się Nialla. Mama zaprosiła go na kolację. 

- I tak nie mam nic lepszego do roboty – mruknął, wzruszając ramionami. 

Droga do Chester minęła im w absolutnej ciszy. Eleanor pilnie śledziła kolejne kierunkowskazy, które naprowadzały ją do celu podróży, a Harry z przymkniętymi powiekami słuchał radia, w żaden sposób nie wtrącając się w styl jej jazdy. 

- Gratulacje z okazji skończenia pierwszego roku – powiedziała jakiś czas później, gdy panująca między nimi cisza była dla niej zbyt ciężka do zniesienia. 

- Jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi – odparł cicho, otwierając oczy, by na nią spojrzeć. Eleanor zerknęła na niego szybko, kiwając głową by kontynuował, poczym ponownie przeniosła wzrok na drogę. – Nawet Louis nie pofatygował się by chociażby napisać mi wiadomość, chociaż wcześniej dużo mówił o tym, co będziemy robić po zakończeniu. 

- Jestem pewna, że nie zapomniał. Może przygotował coś na jutro? 

- Jasne, że tak – sarknął, opierając się o szybę. – Byłem podekscytowany tym dniem. Gdy skończyłem liceum, wybraliśmy się na pizzę, a potem na mecz. Teraz miałem nadzieję na powtórkę, ale widać, że nadzieja jest płonna i matką głupich. 

- Nie mów tak Harry. Louisowi na tobie zależy, ale powinieneś wziąć pod uwagę, że rodzina też jest dla niego ważna. Nie możesz myśleć, że zapomniał. Masz teraz wakacje i jestem pewna, że znajdziecie czas by uczcić twój sukces – uśmiechając się do niego ciepło, przyspieszyła nieznacznie. – Więc pokażesz mi drogę na pocztę? 

- Co właściwie masz do odebrania? – spytał nad wyraz ciekawsko, spojrzeniem dziękując jej za płynną zmianę tematu. Bądź co bądź nie lubił dołować się Louisem i jego nie wywiązaniem się z danej obietnicy. Zawsze gdy coś takiego miało miejsce, zamykał się w swoim pokoju, słuchając głośno muzyki by przypadkiem myśli odnośnie tego, co właśnie robi Louis, bardziej go nie zdołowały. – Masz dobry humor, więc pewnie to co ważnego. 

- Menadżer wysłał mi rzeczy z Londynu. Całe moje życie zostało zamknięte w kilku pudłach – wyjaśniła, zjeżdżając na drogę prowadzącą w stronę centrum Chester. – Mam nadzieje, że nie zapomniał o książkach. 

- Więc top modelka lubi czytać, huh? – rzucił żartobliwie pokazując jej ulicę, w którą ma skręcić. Eleanor pokręciła z dezaprobatą głową, kręcąc kierownicą by idealnie wpasować się w wąski prostokąt pomiędzy dwoma wielkimi autami przed budynkiem poczty głównej w Chester. – Zostanę tutaj, jeśli pozwolisz. 

Kiwnąwszy potakująco głową, wysiadła z auta, uprzednio wyciągając kluczyki ze stacyjki, gdy upewniła się, że Harry nie będzie miał z tym problemu. Po wejściu na pocztę, rozejrzała się po niej niepewnie, nie bardzo wiedząc, w którym kierunku powinna iść. Harmider otaczał ją ze wszystkich stron. Podniesiony głos gości poczty mieszał się ze spokojnym pracowników. Nerwowe stukania butem o kafelkową posadzkę irytował zapewne nie tylko panie w okienku, ale także Eleanor, która stała przed drzwiami jak słup soli, dopóki nie zobaczyła znajome jasnobrązowe kosmyki odstające we wszystkich stronach. Szybko skierowała się w jego stronę, nie chcąc by zniknął z jej pola widzenia. 

- Louis! – krzyknęła w stronę chłopaka, który naciskał klamkę od jednych z wielu drzwi w tym budynku. Szatyn na dźwięk swojego imienia odwrócił się w jej kierunku, uśmiechając łobuzersko, puszczając klamkę. – Boże! Odnaleźć się tutaj to zadanie dla mistrzów. 

- Nigdy nie byłaś na poczcie? – spytał głupkowato. 

- Umm… Czy naprawdę muszę odpowiadać na to pytanie? 

- Serio, El? Nigdy? – dopytywał, udając, że nie dostrzega jej zażenowania. – W czym ci w takim razie mogę pomóc, kochana współlokatorko? 

- Mam paczkę do odebrania. Nie wiem, do którego mam podejść okienka. 

- Rozumiem, że czytać także nie umiesz? – zapytał żartobliwie, uśmiechając się chłopięco, na co dziewczyna wzruszyła leniwie ramionami, kątem oka rozglądając się po pomieszczeniu. – Okienko numer sześć. Akurat nikogo przy nim nie ma. Wiesz, że mogłem ci ją dostarczyć, prawda? 

- Nie chciałam ci robić kłopotu. Poza tym, chciałam pozwiedzać – uśmiechając się do niego lekko, zrobiła kilka kroków w tył. – Harry czeka w moim samochodzie. Jest mu przykro. Podobno mieliście razem obchodzić zakończenie roku. Pogadasz z nim? 

- Zależy ci na tym? 

- Pytanie brzmi: czemu tobie na tym nie zależy? Nie naciskam, ale ja na twoim miejscu bym wyszła do niego na kilka minut i zapewniła, że to naprawię. Decyzja należy do ciebie, Louis – odwróciwszy się do niego plecami, podeszła do wskazanego przez niego okienka. 

Wszystko to co zostało w Londynie zostało szczelnie zapakowane do dwóch dużych kartonów, nadanych równy tydzień wcześniej, przez samego Paula. Oba kartony były ciężkie i pewnie gdyby nie, pomoc Harrego, który bez problemu zabrał obie paczki na raz i wpakował je do bagażnika, nie poradziłaby sobie z nimi tak łatwo. Następnym celem ich podróży była knajpka, w której postanowili zjeść obiad. El w ramach prezentu gratulacyjnego chciała Harremu coś kupić, ten jednak nie miał zamiaru niczego od niej przyjmować. Jak sam w czasie obiadu powiedział, czułby się bardzo niezręcznie, gdyby osoba, dla której wcześniej był niemiły, coś mu kupowała tylko dlatego, że ukończył rok. 

- Dlaczego… - zaczęła gdy przemierzali alejki parku, do którego wybrali się po posiłku. Zaraz jednak urwała niepewna czy oby na pewno może zadać tak osobiste pytanie. 

- Dlaczego co? – podchwycił, nalegając by kontynuowała. 

- Dlaczego byłeś zaskoczony, gdy kilka dni temu wróciliśmy do domu i zastaliśmy w nim Louisa z Zaynem i Perrie? 

- Ach, to – kiwnął głową, wsadzając ręce w głąb kieszeni jeansów, by ukryć zdenerwowanie. – Nie będę udawał, że między naszą dwójką jest cudownie i kolorowo. Mamy na pieńku. Kiedyś miałem z jego żoną pewien epizod, którego nie może mi wybaczyć, chociaż wówczas nawet z nią nie chodził. No cóż podkochiwał się z niej, a ja wiedząc o tym, przystawiałem się do niej. Spałem z nią – skończył grobowym głosem, spuszczając wzrok na buty. 

- Spałeś z nią? – powtórzyła głucho, przykładając dłoń do ust, by nie wydać wyższego dźwięku. – Ale przecież… To ty nie jesteś gejem? 

- Nie, Eleanor. Nie jestem gejem – zaprzeczył, uśmiechając się ironicznie. – Jestem biseksualny. Podobnie co Louis, który tak przy okazji wie, co zrobiłem. Zresztą wówczas nie byliśmy parą. Zayn ma do mnie żal, że go ubiegłem jeśli chodzi o Perrie, ale jak widać, ona i tak wybrała jego, więc nie wiem, o co się jeszcze spina. Zyskał dziewczynę, o której marzył, ślinił się do niej i miał dziwne fantazje erotyczne. Grrr… - na wzmiankę o ostatnim skrzywił się, zerkając w jej kierunku spod przydługiej grzywki. – Wiem, że sprawił ci przykrość, ale nie przejmuj się nim. On wszystkich traktuje powierzchniowo. Dopiero z czasem się do kogoś przekonuje. Albo nie – dodał lekko, jakby mówił co najmniej o pogodzie. 

- On się tylko o was martwi – zauważyła pewnie. 

- Chyba o dupę Nialla i Louisa – sarknął. – Zayn to arogancki i egoistyczny dupek. Jeśli ktoś mu robi na złość, jest wkurzony na maksa i z twojego życia potrafi zrobić koszmar. Ale jeśli on sam tobie zrobi coś złego, to zawsze po tym udaje niewiniątko. Jeśli będzie trzeba, to nawet przed innymi będzie grał dobrego kumpla i ci pomoże, żeby inni widzieli, że mu na tobie zależy. Zayn to intrygant jakich mało. Może i kocha Perrie teraz, ale to nie znaczy, że ona będzie z nim szczęśliwa już zawsze. 

- Nie lubisz go. 

- Nie będę udawał, że jest inaczej. Przyczepił się do mnie i nie chce odczepić. 

- Może myśli, że wciąż masz chrapkę na jego żonę? – rzuciła żartobliwie, dźgając go w żebro, na co Harry zaśmiał się gardłowo, tym samym rozładowując napiętą atmosferę. 

Kolejne dwie godziny spędzili w parku, na opowiadaniu sobie nawzajem wesołych historii ze swojego życia. Chociaż te opowiadane przez Eleanor nijak miały się do tych Harrego, chłopak śmiał się do rozpuku, gdy dziewczyna wspomniała o pękniętej sukience na kilka minut przed rozpoczęciem pokazu, czy butach, które były na nią za małe o dwa rozmiary. Historie chłopaka były takie, jakie powinno się opowiadać. O imprezach, na których zawsze ktoś zrobi z siebie głupka i później wstyd mu było pokazać się w szkole; czy o ściąganiu na jakimś sprawdzianie, gdzie zostało się przyłapanym i za karę wysłanym do dyrektora, który z miną męczennika skazywał delikwenta na kozę. Eleanor musiała przyznać, że Harry wcześniej wydawał się jej grzecznym chłopakiem, który raczej nie wpakowywał się w kłopoty. Słuchając jednak jego historii zmieniła zdanie, określając go mianem buntownika. Doszła także do jeszcze jednego wniosku: polubiła go. 

Wracając z Chester, odstawiła Harrego pod jego domem przy okazji poznając jego mamę, która wyszła na ganek by przywitać się z synem. Podobnie co Maura, pani Styles wydała się Eleanor ciepłą i miłą kobietą, która swojego syna kocha ponad wszystko i chce dla niego jak najlepiej. Po uściśnięciu sobie dłoni i życzeniu dobrej nocy, pożegnały się. Harry wówczas zrobił coś, czego Eleanor nawet nie oczekiwała. Pocałował ją w policzek, uśmiechając się przy tym chłopięco. Odwzajemniając uśmiech wsiadła do samochodu, odjeżdżając z piskiem opon. 

- Pomóc ci? – usłyszała zza swoimi plecami cichy, niepewny głos chłopaka, gdy wpatrywała się w pudła znajdujące w bagażniku jej auta. 

Powoli odwróciła się w jego kierunku, spotykając się z sarnimi tęczówkami Liama, który wpatrywał się w nią ze spokojnym wyrazem twarzy. W milczeniu skinęła głową, podając mu jeden karton, sama wyciągając drugi, który odstawiła na ziemię. Zamknęła klapę bagażnika wraz z całym samochodem, poczym schyliła się po pakunek. W milczeniu pokonali schody na drugie piętro, by następnie w towarzyszącej im ciszy wejść do mieszkania numer cztery. Liam niepewnie przekroczył jego próg, stawiając pudełko zaraz nieopodal drzwi, wycofując się szybko. 

- Dzięki za pomoc. Może chcesz się czegoś napić? – spytała grzecznie, patrząc mu w oczy, które w mroku przybrały czarną barwę. 

- To nie jest dobry pomysł – mruknął, robiąc kolejnych kilka kroków w tył. 

- Louisa ani Nialla nie ma. Pojechali do swoich rodziców. Wrócą późnym wieczorem. Na herbatę chyba możesz się zgodzić. Ja nie gryzę i nawet nie będę się do ciebie odzywać, jeśli nie będziesz tego chciał. 

- Ty… - spojrzał na schody, następnie na nią i znów na schody. Eleanor już myślała, że się nie zgodzi i zwyczajnie zniknie z jej oczu, zamiast tego podszedł do niej i wyciągając przed siebie dłoń powiedział: - jestem Liam. 

- Eleanor. Miło mi cię poznać, Liam – uśmiechając się do niego ciepło, zrobiła mu przejście, by następnie zamknąć za nim drzwi. – Czego się napijesz? 

- Umm.. Herbaty poproszę. 

Siedząc w kuchni w kompletnej ciszy, wymieniali między sobą jedynie spojrzenia i niemrawe uśmiechy. Palce Liama były mocno zaciśnięte wokół ceramicznego kubka, w którym poznała jeden z ulubionych Nialla. Jego ciemne tęczówki błąkały się po stole, jakby unikając spojrzenia Eleanor, a zęby mocno zaciskały się na wargach, dotkliwie je raniąc. Oboje co jakiś czas wzdychali, jednakże żadne z nich nie rozpoczynało rozmowy. Mimo wszystko, wisząca nad nimi cisza, ani trochę nie była niezręczna. Była znośna. 

- Z Niallem wszystko w porządku? – zapytał nagle, podnosząc wzrok. 

- Czy wymiotowanie po każdym posiłku jest w porządku, Liam? 

- Wymiotowanie? On… - urwał, przełykając ślinę. – To niemożliwe. 

- Wszystko jest możliwe, Liam. Niall ma bulimię, ale nie widzi w tym nic złego. Przynajmniej tak mówił Louis i Harry. Nie wiedzą jak mu pomóc. 

- Louis zawsze się o niego martwił – westchnął, upijając z kubka kilka łyków. – Od kiedy pamiętam, traktował Nialla jak młodszego brata. 

- Ale to z tobą miał lepszy kontakt – zauważyłam cicho, bacznie obserwując jego reakcję. Szatyn skinął powoli głową, intensywnie mrugając powiekami, jakby nie chciał się rozpłakać. – Nie chcę naciskać, ale nie myślałeś nad wznowieniem kontaktów z nimi? 

- Nie chcę. To dla nas zbyt trudne. Minęło za mało czasu, by tak po prostu o tym znowu rozmawiać. Jest dobrze, tak jak jest. Jednak ty… Powinnaś wyjechać z tego miasta, nim i nad tobą zawiśnie jego ciemność. 

- Jedna ciemność już zawisła. Wątpię czy coś gorszego mnie spotka. 

- Nie rozumiesz, Eleanor – Liam pokręcił głową. – To miasto, to… 

- Wróóóóóóóciłem! – zawołała radośnie osoba, która weszła do mieszkania, trzaskając drzwiami. – I mam ciasto mojej mamy – dodał wchodząc do kuchni. Niebieskie tęczówki Nialla utkwiły w sylwetce Liama, który na widok swojego byłego przyjaciela cały się spiął, zatrzymując w płucach powietrze. – Co ty tutaj robisz?


__________________________

Jeśli są błędy, to przepraszam. 
Jeśli czegoś nie rozumiecie, też przepraszam.
Chciałam by ten rozdział był dobry, ale zapewne taki nie jest.
No cóż, cała ja. Zawsze muszę coś zjebać. 

Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. Jesteście kochani, że wciąż chcecie to czytać. 
Nowy rozdział postaram się dodać 1 czerwca, ale niczego nie obiecuję. 
Zaczęła mi się sesja i niektóre przedmioty mam ostatni rok, więc wypadałoby się do nich przyłożyć, nie sądzicie? Do zobaczenia, miłego weekendu, tygodnia. 

8 comments:

  1. Jak na kogoś, kto miał zamiar w nic się nie wtrącać, Eleanor zdecydowanie wtyka swój nos wszędzie, gdzie tylko można ;) Ciekawska z niej osóbka i chyba to dobrze, bo w przeciwnym razie niczego byśmy się nie dowiedzieli... Tak więc, niech dalej tak samo się nie wtrąca ;)
    Cieszę się, że ociepliły się jej stosunki z Harrym. Wspólnie spędzony czas zbliża. Chwilami zastanawiam się czy planujesz zrobić z Els anioła, który roztoczy opiekuńcze skrzydła nad chłopakami... Wydaje się, że w tej grupie każdy ma jakieś problemy. Jak to w życiu... Czy ona porządkując swoje życie upora się też z ich bałaganem? Strasznie mnie ciekawi, jak się potoczą jej losy...
    Trochę zmartwiłaś mnie zachowaniem Louisa, ale mam szczerą nadzieję, że nie zapomniał o Harrym i jego małym święcie. Może szykuje jakąś niespodziankę? Chyba będę się trzymać tej myśli, bo jak już wiele razy wspomniałam, uwielbiam Larry'ego w twoim opowiadaniu :)
    No i Liam... Ja wiem, że to mała mieścina, ale oni zdecydowanie często na siebie "wpadają"... Zdziwiło mnie to, że przyjął zaproszenie na herbatę. A z drugiej strony chciałabym mu wejść do głowy, by wiedzieć o czym wtedy myślał... Jejku, co takiego się stało, że aż tak oddalił się od Nialla? Zabija mnie ta niewiedza. Czy można umrzeć z niezaspokojonej ciekawości? Boże, chyba mam pierwsze objawy ;)
    Za każdym razem mam wrażenie, że rozdziały są za krótkie, bo chciałabym wiedzieć więcej, niż w nich zawarte. Ale dzięki temu z niecierpliwością czekam na kolejne, więc może na tym polega cała sztuka pisania?
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)
    (za jakiekolwiek błędy przepraszam, ale męczę komórkę)

    @KateStylees

    ReplyDelete
    Replies
    1. Boże! Chyba pierwszy raz jestem pierwsza! Szok!

      Cieszę się, że obrazki po boku wróciły :) Naprawdę je lubię...

      Delete
  2. Jeest, rozdział komentuję od razu po przeczytaniu :) Muszę Ci powiedzieć,że bardzo ale to bardzo mi się spodobał. Nie spodziewałam się,że pomiędzy El i Harrym nawiąże się taka relacja i nie ukrywam bardzo przypadło mi to do gustu.Wbrew pierwszym uczuciom do co Harolda, obdarzyłam ich(w sensie ten duet ;) ) dużą ale to bardzo dużą sympatią. Teraz kiedy Eleanor jest coraz śmielsza a Harry nieco złagodniał tworzą parę idealnych przyjaciół i mam nadzieję,że z każdym następnym rozdziałem ta przyjaźń będzie się rozwijać.. Oboje mogą mieć na siebie bardzo dobry wpły,w z resztą, chyba już się tak stało.. :) Naprawdę bardzo ich lubię i chyba mogę powiedzieć,że to mój najbardziej ulubiony duet w tej historii :)
    Cieszę się,że pojawił się też i Liam, postać która niesamowicie mnie intrygująca i jakoś tak wyjątkowo skupiająca moją uwagę.. Szczerze? Do ostatniej chwili myślałam,że jednak nie skusi się na to zaproszenie El a tu proszę.. :) PO tej krótkiej wymianie zdań stwierdzam,że Liam jest w naprawdę cięzkiej sytuacji, chodzi mi o osobowość, spojrzenie na świat, pogląd na wszystko.Mam nadzieję,że El będzie tą osobą,która wpłynie na niego.
    Tak bardzo,chciałabym wiedzieć co takiego wydarzyło się pomiędzy nimi, jaką tajemnicą skrywają i co Liam miał na myśli mówiąc o miasteczku..

    Życzę dużo weny, trzymam kciuki za egzaminy no i życzę powodzenia! Buziaki! ;*
    @Paulkaaa_

    ReplyDelete
  3. Kolejny raz mnie nie zawiodłaś. Nie wiem czy masz świadomość, ale każdego dnia z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały na twoim blogu. Opowiadanie zawiera wszystko co powinno być w nim zawarte. Od zabawnych momentów do wzruszających dialogów bohaterów. Co do treści. Nie wiem co dokładnie planujesz z postacią Eleanor, ale niewątpliwie będzie to czymś niesamowitym. Strasznie się cieszę, że podjęłaś wyzwanie jakim jest nawiązanie przyjaźni między El, a naszym kochanym Haroldem. Zastanawia mnie również dalsza konwersacja pomiędzy Niall'em, a Liamem. Nie ukrywam, że bardzo mnie to ciekawi. Nie wiadomo co ty tam jeszcze wymyślisz, dziewczyno! Rozdział strasznie mi się spodobał i życzę wielkiego napływu weny. xoxo ~ @lonathas on twitter


    [ http://caelum-amoris.blogspot.com/ ]

    ReplyDelete
  4. No to teraz mnie zaskoczyłaś. Els i Harry się polubili? Ale.. ale jak to? Mieli być wiecznie złymi na siebie ludźmi, nawet nie wiem, o co pokłóceni, ale mieli być! Taka bad para, rozumiesz? Zrujnowałaś mój wspaniały świat! Buu ;(
    Ej, młoda damo, co ty knujesz z Liamem i resztą? Co on chciał powiedzieć, kiedy Niall- Skrzacik -Horan wrócił od mamusi? Els jest fajna, ale jak dla mnie Lou trochę przegiął. Kurde, mógł chociaż głupiego smsa wysłać, no! Czy ja mam mu się za 4 litery zabrać? Jak tak dalej pójdzie, to Harry zarządzi mu celibat, haha! To byłoby niezłe! Wyobrażasz to sobie? :P
    Przepraszam że tak późno, ale tak jakoś. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
    Kocham cię!
    Goś! xx

    ReplyDelete
  5. wow. właściwie to sama nie wiem, co mam napisać. wow x2. rozdział JEST dobry i nie rozumiem, dlaczego masz odmienne zdanie na jego temat. skłamałabym mówiąc, że nie spodziewałam się takich relacji między Eleanor a Harrym w dalszych rozdziałach.. chciałabym, żeby między nimi narodziła się taka fajan przyjaźń mimo wszystko. jednak, co jak co,ale atmosferę mamy ponurą, więc taka dwójka roześmianych gówniarzy dobrze by zrobiła temu opowiadaniu. szokiem jednak dla mnie było to, że Liam się zgodził odwiedzić dom jego dawnego przyjaciela.. tak po prostu? owszem, niby się wahał i wgl, ale jakos tak... nie wiem. nie umiem tego ubrac w slowa, co mam na mysli. dziwnie tak jakos no. ale w sumie ciesze sie, ze sie spotkal z Niallem, niby przez przypadek, ale jednak spotkali. co z tego wyniknie? nie moge sie juz doczekac odpowiedzi na to pytanie. poza tym na serio mnie interesuje co ich tak na serio kiedys laczylo i dlaczego juz ze soba nie rozmawiaja. w sumie to troche smutne jest, tacy przyjaciele niby a juz nie... oj Matrioszka mieszasz mi strasznie, Harreh kiedys mial romans z Perrie? no prosze. tego sie nie spodziewalam. w sumie nie dziwie sie Zaynowi ze jest taki wredny z takiego powodu, sama pewnie tez bylabym niemila. ah no i jeszcze to wyznanie na temat biseksualnosci Larrego... ciekawie. serio ciekawie sie robi.
    czekam z niecierpliwoscia na dzien dziecka i twoj prezencik dla Plutonika w postaci dziesiatego rozdzialu :)lofki lofki i te sprawy <3 Twoja Pluton <3

    ReplyDelete
  6. Eleanor i Harry zaczynają mieć ze sobą dobre relacje? Och, myślałam, że będą się cały czas ze sobą droczyć ;) Ale nie powiem, podoba mi się to jaka tworzy się między nimi relacja. Jakoś lubię czytać kiedy rozmawiają ze sobą, normalnie... No i czego my się tutaj dowiadujemy? Harry biseksualny? I w dodatku przespał się z Perrie? No, no... Nie powiem, bo zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem ;) Dlaczego Lou nic nie zrobił dla Harry'ego, gdy skończył pierwszy rok? Oj nie ładnie, Louisie... Nie podoba mi się twoje zachowanie. Mam nadzieję, że jakoś to naprawi :)
    Końcówka tego rozdziału jest znakomita i równie zaskakująca, co poprzednia część... A nawet jeeeszcze bardziej. Strasznie intryguje mnie to, co łączyło Nialla i Liama w przeszłości? I dlaczego teraz mają taki kontakt ze sobą? Co pogorszyło ich kontakty? Trzymasz w napięciu i mam nadzieję, że już niedługo poznam odpowiedzi na te pytania.
    Ogólnie mówiąc: BARDZO dobry rozdział.
    Życzę weny i przesyłam buziaki! :*
    @unrealdreamm

    http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/

    ReplyDelete
  7. Jestem na siebie zła. Zła za to, że zostawiam sobie więcej rozdziałów do czytania a potem komentuje z opóźnieniem. A po drugie jestem zła, bo nie opierniczyłam Cię w tym momencie, w którym powinnam.
    Jakie przepraszam zjebać?
    Nie waż mi się tak mówić i wątpić w siebie! Pamiętaj, że mam do Ciebie niedaleko, tak, tak kochana, ja właśnie Ci grożę!
    Przechodząc do opowiadania. W notatniku podczas czytania, zapisywałam sobie hasłami to co mam napisać, ale pewnie i tak nie uda mi się uwzględnić wszystkiego.
    Bardzo lubię połączenie Harrego i Eleanor. Nawet nie chodzi mi o nich jako o związek, o ludzi między którymi mogłoby coś być. Po prostu lubię ich. Gdy wyobrażam sobie uśmiech Harrego - szczery, serdeczny, promienny od razu jest lepiej. Nieważne, że jest on niesamowicie onieśmielający nawet patrząc na niego tylko przez ekran komputera. Uwielbiam jego uśmiech, dlatego żałuję, że Louis go zawodzi i sprawia ból. Jednak mam szczerą nadzieje, że wszystko się jakoś ułoży, bo czasami takie drobne sprawy, niedopowiedzenia mogą źle wpłynąć nawet na najlepszy związek.
    W moich notatkach zapisałam jeszcze "Harry zaśmiał się gardłowo" i muszę zaznaczyć, że gdy próbuję zbudować ten obraz w głowie, czuję że atak serca jest bliski. Panie chroń mnie.
    Teraz jest chwila na trochę cukru, będzie słodko, chociaż i tak jak wiesz, mało rzeczy może konkurować z tobą i Małgosią ^^
    W każdym razie. Zrobiłam ciche 'awww' gdy Harry pożegnał Eleanor subtelnym buziakiem. To było takie kochane, pełne ciepła, miłe.. Dobra, dobra, już skończyłam!
    Liam, Liam,Liam. Ten chłopak wciąż jest zagadką, która pewnie z rozdziału na rozdział stanie się dla nas bardziej jasna. Intryguje mnie jego relacja z Niallem. Nie wiemy wszystkiego i to jest bardzo nurtujące. To niczym układanie puzzli i składanie powoli pewnej, bolesnej historii.
    Mam wrażenie, że Eleanor mimo że chciała odciąć się od wszystkiego i nie wtrącać do cudzego życia to jednak bardzo często zaczyna się w nim pojawiać. Wiele sytuacji dzieje się za jej sprawą, czasami rozpali jakiś płomyk, da wskazówkę. Na pewno chce dobrze dla wszystkich, pomaga innym, w końcu po tym co przeszła jak mało kto wyczuwa wszelki ból i krzywdę, jest bardzo empatyczną osobą. Może właśnie to sprawia, że nie może spokojnie obserwować jak ludzie siebie ranią?
    Już zaraz mogę nacisnąć ‘następny rozdział’ dowiedzieć się jak zareaguje Niall, co się wydarzy , czy Liam wyjdzie a może dojdzie do jakiejś konfrontacji między nimi? Wszystko zaraz stanie się jasne.
    Kurcze. Z jednej strony cieszę się, że nie muszę czekać na to co się wydarzy ponieważ jestem do tyłu, a z drugiej smuci mnie trochę to, że odstaję i nie zostawiam tutaj czegoś po sobie regularnie.
    No cóż, nie pozostało mi nic innego jak kończyć ten komentarz i lecieć do następnego rozdziału!

    To lecę! :)xx

    ReplyDelete