Saturday, July 06, 2013

Rozdział 15


Każdemu, kto zgubił gdzieś kawałek swojej osobowości. 



Dwudziestu-dwulatka stawiała delikatne kroki na żwirowej drodze, pozwalając muzyce płynącej z otwartego auta, zawładnąć jej ciałem. Jej samotny taniec był smutny, przeciążony masą negatywnych emocji, wspomnień czy myśli, jakie wróciły gdy tylko weszła na grząski grunt, jakim była przeszłość. Brązowe kosmyki wyszły z niedbałego kucyka, gdy jej głowa wykonała mocniejsze obroty, kreśląc coś co, zapewne miało być znakiem nieskończoności. Spod przymkniętych powiek, co kilka chwil wypływały pojedyncze krople słonej wody, kreśląc wąską ścieżkę, przez zaróżowione policzki. Była smutna. Nie lubiła cofać się wstecz. Patrzeć na to, co było, ale gdy ktoś prosi ją, by o tym opowiedziała, nie umiała odmówić. Była zdruzgotana tym co się wydarzyło w jej życiu i gdy chciała już zamknąć ten rozdział, osoby z poza jej otoczenia, przypominają jej o tym ponownie. Nie winiła ich. Oni zwyczajnie chcieli ją poznać. Dopasować elementy układanki, którą stworzyli media. Chcieli znać prawdę, a nie kłamstwa, którymi karmiła ich praca. Mogła tylko podejrzewać co właściwie ludzie czytali o niej, w gazetach. Nic wartościowego. Same fałsze. Nie podobało się jej to, ale nic nie mogła na to poradzić. Była kolejną znaną osobą, która przez swój wzrost popularności, wbrew swojej woli, stała się ofiarą mediów. Nie ona pierwsza i nie ostatnia.

- Eleanor – usłyszała swoje imię, dobiegając do niej zza pleców. Wyprostowała zgarbioną sylwetkę, robiąc obrót by spojrzeć na osobę, która ją wolała. Brązowe tęczówki, spotkały się z niebieskimi, pełnymi żalu i bólu. Nie myśląc na tym, co właściwie robi, pokiwała głową, robiąc kilka kroków w tył. Jej ciało natrafiło na przeszkodę w postaci samochodu, o który się oparła. Chłopak podszedł do niej, wyraźnie niepewny tego, co właściwie ma zrobić czy powiedzieć. – Dobra mowa – powiedział ciężko, siadając obok niej, w wystarczającej odległości by ich ciała się nie stykały, a by wciąż siedział na masce samochodu. – Chyba się domyślam się, o co ci chodziło na końcu. 

- A mianowicie? – spytała cicho, nerwowo bawiąc się dłońmi. To prawdopodobnie była najbardziej niezręczna sytuacja, w jakiejkolwiek się znalazła. Niall mimo swojej choroby, wciąż był dla niej niewinnym chłopakiem, który mieszkając w małym miasteczku, nie miał okazji spotkać się z tym wszystkim, co ona. Po prostu skrupulatnie ominął to, z czym ona nie umiała sobie poradzić. Ale jaka tak naprawdę jest prawda, tego Eleanor nie wiedziała. Wolała więc wierzyć, że Niall jest bezgrzeszny, jakkolwiek dziwnie i staroświecko to brzmiało. – Niall, posłuchaj mnie – zaczęła, gdy blondyn milczał od dobrych kilku minut, wpatrując się w swoje buty. Eleanor wstała z maski, stając przed nim. Palcem uniosła jego podbródek zmuszając go tym samym do spojrzenia w jej oczy. – Kiedy do ciebie dotrze, że jesteś słaby? Bez przyjaciół skończysz na dnie. Dlaczego nie chcesz zrozumieć tego, że jesteś dla nich kimś naprawdę wyjątkowym i boli ich to, ilekroć słyszą jak wymiotujesz? Powiedz mi, Niall, a dam ci spokój i obiecam, że już więcej nie będę drążyć tego tematu. 

Chłopak przez moment był zaskoczony jej pewnym i ostrym głosem. Do tej pory nie słyszał, by dziewczyna mówiła takim tonem, w jakiejkolwiek sytuacji. Zazwyczaj używała cichego, nieśmiałego szeptu, jakby obawiała się, że ktoś może na nią nakrzyczeć, jeśli tylko podniesie go o ton. Teraz, stojąc przed nim z dłońmi założonymi na piersi, ze wzrokiem utkwionym w jego własne, wyglądała na pewną siebie. 

- Jesteś bipolarna? – spytał nagle, brzmiąc przy tym jednak niezwykle poważnie. 

Nie była bipolarna. Przynajmniej nikt jej o tym wprost nie powiedział. Zanim trafiła na odwyk była bardziej impulsywna niż teraz. Bardziej pewna siebie. Wulgarna. Dużo pyskowała i odzywała się niemiło do innych. Zdarzało się nawet, że dochodziło do rękoczynów, ale nikt jej nigdy nie powiedział, że jest bipolarna. Jej charakter określali raczej jako, trudny do okiełznania. Były jednak dni, gdy spokojnie znosiła przygotowania do pokazów, czy sesje zdjęciowe. Uśmiechała się słodko; zachowywała grzecznie i kulturalnie. Czy to oznaczało, że było bipolarna? Na terapii, żaden z terapeutów czy psychiatrów, ani razu nie wymówił przy niej tego słowa. Nie wiedziała nawet do końca, co ono znaczy. Nigdy nie interesowała się specjalistyczną terminologią, więc to, że Niall tak o niej powiedział, bardzo ją zaskoczyło. 

Kręcąc głową na wszystkie strony, usiadła obok niego, wpatrując się w swoje złączone palce. Czuła się dziwnie zagubiona. Nie wiedząc to powiedzieć, po prostu milczała. Bo co miałaby mu powiedzieć? Nie wie, kim jest. Straciła siebie. Swoje człowieczeństwo. Część swojej osobowości zostawiła w Bolton. Tam, pomiędzy białymi ścianami, zakratowanymi oknami, a idealnie zadbanym ogrodem, opuścił ją jej prawdziwy charakter. Temperamentna Eleanor, która od zawsze lubiła dobrą zabawę, głośną muzykę i tańce do białego rana. Czy się nad sobą teraz rozczula? W końcu ludzie mają większe zmartwienia niż jej zagubiona osobowość, prawda? Nie wie kim jest… Nieśmiałą dziewczyną, która dwa tygodniu wyszła z odwyku? Czy szaloną, która musiała się uspokoić, by dorosnąć i stać się odpowiedzialną na nowo? Zapomniała już jak to jest troszczyć się o samą siebie. Zawsze, na pierwszym miejscu, stawiała swoich rodziców i ich byt. Kupiła im nowy dom, samochód, zapewniła pomoc domową. Sprawiła im tak wiele rzeczy, a zapomniała o tym, co najważniejsze. O swoim życiu i zdrowiu. Niall zrobił dokładnie to samo. Ona i on byli identyczni. 

- Zapomnieliśmy o samych sobie, Niall – wymówiła na głos, chociaż zdawała sobie sprawę, że blondyn jej nie zrozumie. Tym stwierdzeniem ściągnęła na siebie, jego wzrok, w którym jak podejrzewała czaiło się nieme pytanie. – Oboje skupiliśmy się na innych rzeczach, zapominając o tym, że to my powinniśmy być dla siebie najważniejsi. Nasze zdrowie, szczęście, dostatek powinno się dla nas liczyć najbardziej. Zapomnieliśmy o tym. 

- Da się jakoś to odzyskać? – spytał, rozumiejąc jej wyjaśnienia. Dziewczyna westchnęła smutno, na co chłopak złapał ją za rękę, masując kciukiem wierzch dłoni. Brązowe tęczówki spotkały się z niebieskimi. Zderzyły się ze sobą dwa, tak podobne do siebie, światy. – Da się? – powtórzył mocniej, mając nadzieje na tylko jedną odpowiedź. 

- Warto próbować. 

***


Ciemne chmurny zakryły błękitne niebo, tworząc nieprzyjemny chłód i ostry, raniący deszcz, który spadł z nich kilka chwil później. Louis z Harrym wyszli w momencie, gdy zimna woda z mocą uderzała o odkryte ramiona dziewczyny, która nic sobie nie robiła z nagłego spadku temperatury, czy pogorszenia pogody. Wciąż stała na zewnątrz samochodu, z twarzą skierowaną w stronę nieba, pozwalając zimnych kroplom, spadać w dół policzków. Czuła się dobrze, gdy woda zetknęła się z jej ciałem. Wspomnienia deszczowych spacerów, powróciły. Zazwyczaj wybierała się na nie, w środku nocy, gdy wydarzenia z całego dnia, uniemożliwiały jej spokojny sen. Była wolna. Mogła robić co chce i to dosłownie. I nawet deszcz, którego większość osób, szczerze nienawidziło, jej w tym nie przeszkodził. 

- Wrócę pieszo – rzuciła do chłopaków, którzy przypatrywali się jej z szokiem wymalowanym na twarzy. Chcieli ingerować w jej decyzję. Namówić by jechała z nimi, ale ona tylko pokręciła głową, uśmiechając się lekko. – Zaparzcie mi kawy – dodała, nim nie skierowała się w dół ulicy, którą przyjechali. 

Deszcz jej nie przeszkadzał. Śmiało mogła powiedzieć, że była odporna na chłód. Ostatnia spędzona w lesie noc, tylko to potwierdziła. Gdyby było inaczej, z pewnością przypieczętowałaby to wysoką gorączką, ostrym kaszlem i zapaleniem płuc. A jej nie było dosłownie nic. Jej kroki, mimo ciężkich od wody ubrań, były lekkie. Stąpała niczym zawodowa balerina. Pewnie i z gracją. Nawet nie zauważyła, kiedy doszła do placu zabaw, na którym bawiła się z Mattem. Na samo wspomnienie uroczego ośmiolatka, mimowolnie się uśmiechnęła. Dość dawno go nie widziała. Czy powinna jakoś się z nim spotkać i wyjść na spacer? Zanotowała sobie w głowie, by zrobić to jutro, o ile pogoda będzie ku temu sprzyjać. 

Idąc alejką w głąb placu zabaw, zobaczyła zgarbioną postać, siedzącą na jednej z huśtawek. Powoli ruszyła w jej kierunku. Z każdym kolejnym krokiem, co bardziej poznawała w nieznajomym, Liama. 

- Cześć, Liam – przywitała się cicho, siadając na huśtawce obok, całkowicie ignorując to, że jest mokra. Brunet spojrzał na nią, pozwalając sobie na lekki uśmiech. – Jak leci? 

- Twój zakres słów jest bardzo rozbudowany, Eleanor – zauważył z nutką rozbawienia, na co ona wzruszyła ramionami. – Leci powoli. Naprawdę powoli. A u ciebie?

- Dostałam pracę w kwiaciarni pani Horan – powiedziała niezwykle radośnie, chociaż miała słuszność sądzić, że Liama ani trochę to nie interesuje. On w odpowiedzi przytaknął, odbijając się nogami od mokrej ziemi, by wzbić ponad nią. Eleanor zrobiła to samo, nie chcąc zostać na dole sama, jakkolwiek trywialnie to brzmiało. - Mogę ci zadać pytanie? 

- Pytaj, o co chcesz, Eleanor – westchnął, zatrzymując się, domyślając się, o co może jej chodzić. – Albo nie pytaj. Sam ci powiem – dodał pośpiesznie, patrząc jej prosto w oczy, na co wyraźnie się spięła. Liam zachichotał cicho na jej reakcje, wnosząc przy tym oczy ku niebu. – Mimo wszystko nie mógłbym ci pozwolić wziąć tych tabletek, Eleanor. Nieważne na co one były. Nie mogę tego zrobić – odparł poważnie, nie spuszczając z niej oka, przez co zauważył zmarszczkę pojawiającą się między oczami. – Jesteś dla Nialla naprawdę ważna, wiesz? On traktuję cię jak przyjaciółkę. Przed tobą, miał jedną… Była nim jego kuzynka. Danielle. Ale ona zmarła i on się załamał. Cóż, właściwie to obaj się załamaliśmy. 

Zmarszczka między oczami pogłębiła się. Ręce mocniej zacisnęła na łańcuchu. Liam uważnie obserwował jej reakcje na nowe informacje, które podświadomie chciała poznać. Chciała wiedzieć, co musiało się stać, że Niall wpadł w bulimię, a on próbował się zabić. Danielle. Czy to ma związek z tą dziewczyną? Miała wrażenie, jakby deszcz przybrał na sile, wiatr się wzmocnił. Ale ona nadal nic nie czuła. Wody przybywało, temperatura spadła. A ona uparcie wpatrywała się w chłopaka, który wstał z huśtawki i robiąc dwa kroki w przód, odwrócił się na pięcie. 

Czy w tym momencie miała poznać prawdę? Historię, której uparcie nikt nie chciał jej powiedzieć? Liam nie wyglądał na takiego, co to specjalnie zataja przed kimś jakieś rzeczy. Wyglądał raczej na osobę, która potrzebuje się komuś wyżalić; zupełnie jak ona w ośrodku. Czy to, do czego dąży Liam, może jakoś mu pomóc w uporaniu się z tym gównem, w które wpadł? 

- Nie mogę pozwolić, by Niall stracił kolejną ważną dla niego osobę. Mogę ci pomóc, ale ty musisz tego chcieć, Eleanor. Nie działam wbrew woli kogokolwiek. Musisz mi pozwolić się do siebie zbliżyć. Poznać siebie. Ugh… - przerwał na moment, jakby lekko zakłopotany swoją śmiałością – pozwól mi być swoim terapeutą. 

- Tylko pod warunkiem, że ja będę twoim, Liam – powiedziała szczerze, wstając z miejsca i łapiąc go za rękę. Szatyn przytaknął, mocniej ściskając jej dłoń. – Powiesz mi, co się dokładnie z wami stało?




___________________________________________________________________

Witam misie :)
Nawet nie wiem, co tutaj napisać. Nie mam pomysłu na notkę. Więc po prostu zamilknę ;)
Co sądzicie? Eleanor jednego dnia opowiedziała licealistom swoją historię, poważnie porozmawiała z Niallem, który tak przy okazji stwierdził, że jest bipolarna i spotkała Liama. 
Eleanor terapeutką? Da sobie radę, czy nie da? O to jest pytanie ;) 

Miłego tygodnia i do następnego rozdziału, który dodam 13 lipca.

Przypominam, że wciąż może zadawać pytania zarówno mi, jak i bohaterom.

Całuję, matrioszkaa! xx

5 comments:

  1. Cóż mam napisać? Rozdział oczywiście wyszedł niesamowicie. Każde słowo idealnie dobrane, każdy opis wyszedł nienagannie. Wszystko powinno takie być w tym całym bałaganie. Jestem zaciekawiona dalszą przygodą Eleanor i Liama, która zaprowadzi nas na nowe drogi opowiadania. Zaciekawiłaś mnie tym rozdziałem, muszę przyznać. xoxo

    ReplyDelete
  2. Jestem pod szczególnym wielkim wrażeniem, bo Twoja twórczość jest wspaniała i godna przeczytania. Umieram z ciekawości, co tak naprawdę miało miejsce w życiu Nialla i Liama, a dokładniej Danielle.Oni mnie najbardziej intrygują i ich historia. Równie mocno jestem zafascynowana wątkiem Eleanor i jej bycia terapeutką Payne'a. Hm, oboje mogą się od siebie czegoś nauczyć i stać się silniejszym człowiekkiem. To jest piękne, że Liam chce wesprzeć Calder i odwrotnie.
    Um, nie wiem,co mogłabym jeszcze napisać.Po prostu wspaniały rozdział i nie mogę doczekać się następnego (:
    Loove,xoxo

    @alekslloyd

    ReplyDelete
  3. Ostatnio bardzo przypadły mi do gustu pierwsze słowa na początku rozdziału. Te dedykacje, sprawiają, że czyta się wszystko, z jeszcze większym zaciekawieniem. W zasadzie to tylko parę słów, które pozwalają na chwilę zadumy, ale mimo wszystko zawsze jakaś dodatkowa chociażby sekundowa refleksja. Trzymaj się tego, to naprawdę intryguje.
    To zrozumiałe, że po tej całej sytuacji w szkole, opowieści, wylania z siebie żalu, bólu i smutku, Eleanor będzie musiała chwile odetchnąć, żeby znowu powrócić do rzeczywistości. Dziewczynę wciąż boli to co się zdarzyło. To zrozumiałe, przeszłość nie jest krainą, którą można tak łatwo opuścić, od której można się oderwać tak po prostu, nie obracając już nigdy za siebie.
    Cieszę się, że Niall, ten niebieskooki, kochany blondyn przyszedł do brunetki, zaraz po wszystkim. Potrzebuje jego wsparcia. Oni potrzebują siebie nawzajem. Oboje się zagubili. Tak jak powiedziała dziewczyna. Szczęście innych przekładali ponad własne. To nie jest dobra taktyka, sposób na życie. Nie chodzi tu o egoizm. Chodzi tutaj o własne poczucie wartości, o świadomość że własne istnienie też jest ważne. Czasami trzeba najpierw samemu zadbać o swój ogródek, powyrywać z niego chwasty i inne przeszkody, by móc zadbać o ogród kogoś innego. Odwrotna kolejność, nie zawsze może się sprawdzić. To taka dziwna ogrodnicza refleksja.
    Wiele w twoim opowiadaniu jest samotnych, zagubionych dusz, które szukają zrozumienia. Nie wiem czy Eleanor będzie dobrą terapeutką, ale myślę że będzie dobrą przyjaciółką, a często to właśnie przyjaźń, poczucie zrozumienia i wsparcia jest najwspanialszą terapią dla człowieka.
    Zastanawia mnie jedna sprawa. Gdzie podział się Niall? Najpierw wyszedł do dziewczyny, rozmawiali, a potem nagle w kolejnym akapicie, części, gdy zaczyna padać deszcz Eleanor siedzi już sama na masce samochodu. Wychodzi Larry, który zastaje tylko dziewczynę. Chłopak po prostu poszedł? Przecież pojechali na tą przejażdżkę po mieście, a poza tym mieszkają razem. Może to nie istotne, ale trochę się zgubiłam i już sama nie wiem.
    Ponownie dokładasz nam kolejną część tajemnicy- Danielle. Nie spodziewała się tego, dlatego jestem bardzo ciekawa co wymyślisz dalej i jak będzie brzmiała historia, opowiedziana przez Liama :)

    Ściskam Cię mocno i czekam na kolejny rozdział!x

    ~Eirene


    ReplyDelete
  4. "Każdemu, kto zgubił gdzieś kawałek swojej osobowości..." Skąd ty bierzesz te dedykacje? Jak ty to robisz, że jednym zdaniem, kilkoma słowami sprawiasz, że wyję jak głupia, użalając się nad sobą i wspominając swoją przeszłość? I potem mam jeszcze przeczytać rozdział? Tym razem mi się to nie udało... Zaliczyłam poważny spadek formy po tych kilku słowach i trochę mi zajęło dojście do siebie... Taki był plan? Zmusić do refleksji? Jeżeli tak, to gratuluję. Udało ci się sprawić, że spędziłam dobre dwie godziny rozdrapując stare rany... bo był czas, gdy zgubiłam sporo więcej niż kawałek siebie... Mam nadzieję, że teraz jestem już o wiele silniejsza i historia się nigdy nie powtórzy...

    Rozdział przeczytałam w całości dopiero dzisiaj... Już bez tej całej huśtawki emocjonalnej. Rzeczywiście miała dziewczyna pracowity dzień. A tak w ogóle, to ja myślałam, że oni naprawdę mają w planach jakiś piknik, a tutaj taka niespodzianka. Podoba mi się ta jej "milcząca rozmowa" z Niallem. Choć, gdy przeczytałam słówko "bipolarna" to wręcz parsknęłam śmiechem... Jak to jest, że gdy pojawi się jakieś "nowe", popularne słowo, to nagle pojawia się prawie na każdym blogu? Tylko w ostatnim czasie widziałam je chyba w 8-9 opowiadaniach ;) Chyba też muszę je gdzieś u siebie wcisnąć ;) Nie będę gorsza ;)
    Całkowicie rozumiem miłość Eleanor do spacerów w deszczu... Rozumiem także, że po takiej dawce niekoniecznie miłych wspomnień i wracania do przeszłości, potrzebowała pobyć sama ze sobą. Ale czy naprawdę oni tak po prostu ją puścili? A Niall?
    Spotkanie z Liamem, to już prawie sobie przepowiedziałam ;) A może bardziej miałam nadzieję, że na niego wpadnie. Cały czas, odkąd wspomniane było o powodzie kłopotów chłopaków, czekałam na moment, w którym poznam prawdę. A więc Danielle... Aż mnie skręca z ciekawości, co się wydarzyło... Mam nadzieję, że uda się namówić Liama do zwierzeń. Nie wiem jak im wyjdzie ta cała terapeutyczna część, bo terapeuta, to dla mnie ktoś, kto panuje nad swoim życiem, czyli nie za bardzo oni... Ale jak zwał, tak zwał. Grunt, by udało im się uporać z problemami...
    z niecierpliwością czekam na kolejny i mam nadzieję, na opowieść O Danielle. Rozdział jak zawsze cudowny, choć zaskoczyła mnie trochę ilość literówek (jak na ciebie, to było ich sporo), ale przynajmniej jest to dowód, że wciąż jesteś człowiekiem, a w dzisiejszych czasach nic nie wiadomo ;)
    Trzymaj się wakacyjnie ❤ Życzę wszystkiego dobrego...
    Całuję xx

    @KateStylees

    ReplyDelete
  5. Więc tak... Cholera jasna! Co tu się nie dzieje! O.O Nikt się chyba nie spodziewał takiego obrotu sprawy z Eleanor i Liamem. Coś pięknego. Aż samemu chciałoby się przeżyć takie cuuuusik ♥ Mnie samej przydałby się taki psycholog przy boku... Rozmarzyć się można.. No ale koniec. Już koniec. :)
    Eleanor i Niall... Achh.. Jak mi by się marzyło jakieś takie maleńkie, cichutkie uczucie pomiędzy nimi ( Hmm.. Albo z Liamem.. Nie będę wybredna :)) Taki króciutki wątek w kolejnym rozdziale.. Tyci, tyci.. :D
    No, ale to nie koncert życzeń, prawda? :) Co będzie to będzie :)

    Aaa.. I jeszcze jedno ♥ Wszystko jest oczywiście super, Ale mogę jeszcze o coś poprosić? ( nie zdziwię się, jak mnie znienawidzisz przez to ;)) Takie troszeczkę dłuższy dialog pomiędzy postaciami byłby superowy ♥.♥

    Pozdrawiam :)
    @Scream_PL

    ReplyDelete