Saturday, August 03, 2013

Rozdział 19


Każdemu, kto chociaż raz zawiódł się na swoich bliskich.

Harry wpatrywał się smutno w niebiesko-szare tęczówki swojego chłopaka, który patrzył się na niego z bólem w oczach. Ich oddechy mieszały się z zimnym czerwcowym powietrzem, przesiąkniętym deszczem. Obaj ręce mieli mocno wciśnięte w kieszenie wąskich spodni, próbując ochronić je przed chłodem, który przyszedł niespodziewanie. Zaraz po tym, jak Eleanor znalazła się na odpowiednim oddziale, a lekarze zrobili wszystko, co tylko mogli, informując ich, że pozostaje czekać, Louis opuścił szpital. Harry podążył za nim, domyślając się, o co chodzi chłopakowi. Tom w przypływie gniewu, szału, złości, a przede wszystkim przez przyjęte narkotyki, wygadał wszystko to, co ukrywał przed Louisem, tak długi czas. Mroczna część jego przeszłości, wyszła na światło dzienne. Czuł się podle, że okłamywał Louisa, mając przy tym nadzieje, że nie wyjdzie to na jaw. W końcu Tom siedział w ośrodku. Był daleko od niego; nie miał możliwości, by im powiedzieć. A jednak znalazł wyjście z sytuacji, całkiem świadomie wkopując Harrego. 

Wiatr rozwiewał ich włosy, chłód przenikał przez cienki materiał ubrań, deszcz spływał po ich ciałach. Milczeli. Nie wiedzieli, jak zacząć, jak ładnie ubrać to wszystko w słowa. Byli bezbronni, zmęczeni, bezsilni. Potrzebowali odpoczynku, ale jak na złość żaden z nich, nie powiedział, o tym na głos. Powietrze między nimi było ciężkie. Usta obu zaciśnięte w wąską linie. Oczy smutne. Bez blasku, wesołych iskierek, naturalnego podniecenia, które pojawiało się zawsze, gdy zobaczyli siebie nawzajem. 

- Dlaczego nic nie mówisz, Harry? Dlaczego, kiedy powinieneś mi cokolwiek wyjaśnić, ty patrzysz się na mnie, jak stroka w gnat? – Louis pierwszy przerwał ciszę. Ciskał słowami, niczym błyskawice na niebie. Był wzburzony, zdenerwowany. – Dlaczego ani słowem nie wspomniałeś mi, że brałeś?! – zawył, wyciągając dłonie z kieszeni. W geście bezradności, mocno ścisnął końcówki włosów, jęcząc. 

- A co ci miałem powiedzieć? Cześć, jestem Harry Styles i wiesz, kiedyś brałem co nieco, z moim rąbniętym kuzynem, który jest na odwyku? – młodszy zaśmiał się ponuro, kręcąc głową. – Nie chciałem byś już przy pierwszym spotkaniu, mnie oceniał.

- Ja nigdy tego, do cholery, nie robię! 

- Wówczas, nie miałem o tym pojęcia. Poza tym, nie chciałem o tym mówić, miałem to za sobą. Tom… odszedł, a ja mogłem, o tym zapomnieć. 

- I mam to tak zostawić? – spytał bezradnie szatyn. – Mam do tego nie wracać, bo skończyłeś z tym? Harry w związku ważna jest szczerość i zaufanie! Nie powiedziałeś mi o tym, w ogóle. Ani słowem nie wspomniałeś. Do dzisiaj, a właściwie wczoraj, nie wiedziałem nawet, że masz kuzyna, którego tak przy okazji zna Eleanor! – jego krzyk odbił się echem, po sąsiednich budynkach. – Nie widzisz, jak bardzo popieprzone to jest? 

- To nie moja wina! – Harry próbował się bronić, ale równie dobrze mógł od razu odwrócić się do niego plecami i udawać, że ta sprawa wcale nie jest tak wielka i poważna. Rzeczywistość przygniotła go. – Skąd mogłem wiedzieć, że on wróci? 

- Gdyby się nie pojawił, nadal karmiłbyś mnie kłamstwami, a Eleanor byłaby jedyną osobą, która brała. Udawałbyś, że jej nie znasz; że prócz przypadkowych pokazów mody, które były pokazywane w telewizji, nie spotkałeś jej osobiście. Gdyby nie ten wieczór, nie poznałbym prawdy. Ja naprawdę chciałbym wiedzieć, czemu mi nie powiedziałeś. 

- Uznałem, że nie musisz wiedzieć – mruknął cicho, kopiąc czubkiem buta kilka małych kamyczków. – Skoro skończyłem z tym, to nie muszę do tego wracać. 

- Nie, Harry – Louis pokręcił głową – jesteśmy razem; powinieneś mi powiedzieć. Naprawdę powinieneś. Wiesz, co czułem, gdy słyszałem to wszystko z jego ust? Jakby ktoś kopnął mnie w brzuch. W przeciwieństwie do Eleanor, nie wiedziałem, co się dzieje. Ona wiedziała, prawda? Znała cię osobiście? 

- To nie jest ważne, Louis. 

- Znowu to robisz, Harry! – krzyknął szatyn, ciężko wzdychając. – Znowu ukrywać coś, co dla mnie jest istotne. Znowu uważasz, że fragment twojej przeszłości, nie jest ważny. Dlaczego skazujesz mnie na coś takiego? Nie masz do mnie zaufania?

- Ufam ci – odparł szeptem, nawet na niego nie patrząc. – Ufam – powtórzył pewniej, przegryzając wargę – ale nie chcę ci mówić, by cię nie martwić. 

- Ale chcę się martwić, Harry. Kocham cię i mnie kurwica bierze, jak nie wiem, co ci dolega; co ci było; dlaczego to wszystko się wydarzało. Czemu ten koleś chciał ją zabić? Czemu był w tym klubie. Cholera, mam tyle pytań, na które tylko ty w tym momencie możesz mi odpowiedzieć. Więc, Harry – Louis zrobił krok w przód, chowając policzki chłopaka w swoje dłonie; niebiesko-szare tęczówki patrzyły w ciemnozielone z determinacją i mocnym błaganiem – proszę, odpowiedz mi na nie. Odpowiedz, bo oszaleje. Chcę wiedzieć. 

Harry wziął głęboki oddech, wytrzymując ciężkie spojrzenie Louisa. Jego dłonie przykrywszy ręce Louisa, oderwały je od swoich policzków. Powoli pocałował każdą kostkę na obu dłoniach, nie spuszczając wzroku Louisa. Kochał go. Chciał mu powiedzieć dosłownie wszystko, ale nie mógł. To było dla niego za ciężkie. Wypuścił palce starszego chłopaka ze swojego uścisku, pochylił się lekko do przodu i całując go w czoło, szepnął:

- Nie mogę, Louis – ból w jego głosie był, aż za bardzo wyczuwalny. Ostatkami sił, powstrzymywał się, przed uronieniem łez, które od jakiegoś czasu napływały mu do oczu. Szatyn patrzył na niego z niezrozumieniem. – Przepraszam – dodał, nim w pośpiechu nie oddalił się od niego. 

Uciekł. Jak ostatni tchórz. 

***

Przez szklaną ścianę dostrzec można było bladą twarz śpiącej dziewczyny. We śnie wyglądała spokojnie, beztrosko, niczym mała dziewczynka. Na jej bladych ustach widniał słaby, ledwo widoczny uśmiech. Długie rzęsy w towarzystwie, wpadającego przez okno Sali, księżyca, rzucały cień na jej policzki. Rozpuszczone włosy kłębiły się wokół głowy, sprawiając wrażenie, umyślnego ułożenia ich w taki sposób. Do lewej dłoni Eleanor, przymocowana została kroplówka, umożliwiająca nawadnianie jej organizmu. Aparatura monitorująca jej czynności życiowe, pokazywała niskie ciśnienie i słaby puls. Jeszcze nic nie było pewne. Lekarze uprzedzali ich, że jej stan może ulec zmianie. Na gorszy. 

- Możesz usiądziesz, Niall? – odezwał się spokojny głos Liama, siedzącego na podłodze, tuż obok ciągu plastikowych niewygodnych krzesełek, z których zszedł kilka minut wcześniej. Blondyn od dłużej chwili stał przy szybie, z umieszczoną na niej dłonią, wpatrując się w nieprzytomną twarz przyjaciółki. – Od twojego wzroku nie obudzi się szybciej. 

- Nie wiem, co robić, Liam – powiedział sfrustrowany, odrywając spojrzenie od brunetki. Usiadł obok przyjaciela, wtulając się w jego bok. – Nie powinna tam leżeć. 

- Nie powinna – zgodził się z nią, patrząc na jego twarz. 

Niall przymknął powieki, palce zaciskając na krawędzi swojej koszulki. Blond czupryna opadła na ramię Liama, włosami łaskocząc go w nos. Uśmiechał się ciepło, chociaż chłopak nie mógł tego zauważyć. Jeszcze nie tak dawno nie odzywali się do siebie, a teraz czuł ciepło jego ciała. Gdy pierwszy raz spotkał Eleanor, nie sądził, by mogła wprowadzić wielkie zmiany do jego życia. Była kolejną osobą w małym miasteczku. Uważał, że zatrzymała się tutaj na chwilę; by wziąć głęboki wdech, odpocząć i na spokojnie pomyśleć co dalej. Według niego Holmes Chapel było dla niej, tylko przystankiem w długiej podróży do szczęścia. Ale stało się inaczej. Ta niepozorna dziewczyna z powrotem wprowadziła do ich życia uśmiech, pokój, słońce, a przede wszystkim pomoc. 

Przymykając powieki zobaczył uśmiechniętą Danielle. Burzę jej czekoladowych loków, z którymi nigdy nie umiała sobie poradzić. Jej szeroki uśmiech. Duże karmelowe oczy. Wiecznie wesoła, zawsze w dobrym humorze. Posiadaczka najlepszych pomysłów na nudę. Nie wyobrażalnie za nią tęsknił. Była jego najlepszą przyjaciółką, a Niall przyjacielem. Nawet wtedy, gdy nie rozmawiali ze sobą, mijali się bez słowa na ulicy, ignorowali przypadkowe spotkania; on troszczył się o niego. Przychodził pod stację benzynową i patrzył na niego. Na cień człowieka, jakim był dopóki państwo Horan nie zaadoptowali ośmioletniego chłopca. Wraz z pojawieniem się Matta, w Nialla wstąpiła nowa siła. Uśmiech zaczął pojawiać się częściej. Dzięki niej, dziewczynie, która leży teraz nieprzytomna, w szpitalnym łóżku po podaniu śmiertelnej dawki heroiny. 

- Szpital to nieodpowiednie miejsce na romanse – usłyszał ochrypły głos. Znał go, chociaż dawno nie miał z nim do czynienia. Odwracając głowę w jego kierunku, zauważył Zayna, który przypatrywał się im z obojętnością wymalowaną na twarzy. – Cześć, Payne. Dawno się nie widzieliśmy. 

- Co ty tutaj robisz, Malik? – spytał, gdy odzyskał zdolność mówienia. 

- Harry do mnie zadzwonił i wyjaśnił wszystko, jednocześnie prosząc o podwózkę do domu. Przyjechałem z Perrie, ona zabrała go z powrotem do Holmes Chapel, a przyszedłem tutaj. Louis siedzi w kawiarni. O, co się pokłócili?

- Przecież Harry wszystko ci wyjaśnił – zauważył, próbując wstać, co z Niallem na ramieniu nie było łatwe. – Pomożesz czy zamierzasz się tak na mnie patrzyć? – Zayn wywrócił teatralnie oczami, łapiąc blondyna pod pachy, czego nawet nie zauważył. – Jedziemy do domu. 

- Poczekaj, Liam – zatrzymał go, owijając jedno z ramion Nialla wokół swojej szyi; Liam zrobił dokładnie to samo, dodatkowo podtrzymując go w talii. Spojrzawszy w czekoladowe tęczówki mulata, poprosił go by kontynuował – Harry powiedział mi tylko, że siedzi w Chester, nie ma podwózki do domu i naprawdę nie chce mu się tłumaczyć, dlaczego ty, Niall i Eleanor siedzicie w szpitalu, a on pokłócił się z Louisem. Czyli jak widzisz, nie wiem nic. Dlaczego, do kurwy, panna Calder jest przytomna? Nie żeby, mnie to jakoś specjalnie interesowało, ale wiesz… 

- Mogę ci to na spokojnie wyjaśnić w domu? Proszę? – popatrzył na niego błagalnie. Zayn skinął po chwili głową, podejmując marsz w stronę samochodu Eleanor. 

- Masz kluczyki? – spytał mulat, gdy zatrzymali się przy wozie, po drodze zgarniając Louisa, który w dłoniach trzymał do połowy opróżniony kubek kawy. Wyglądał naprawdę fatalnie. Idealnie wystylizowane włosy, były w nieładnie; ubrania pogniecione; a wyraz twarzy żałosny. Szczęście porządnie kopnęło go w dupę. – Głupio pytam; przecież nieprzytomna Eleanor nie mogła prowadzić samochodu. 

- Macał jej kieszenie, gdy sanitariusze w biegu pokonywali odległość z klubowej łazienki do parkingu – rzucił z teatralnym śmiechem Louis, siadając na przednim siedzeniu, obok kierowcy. Liam z Niallem usiedli z tyłu, a Zayn na miejscu kierowcy. 

- Dokąd mam was zawieść? 

- Do nas – odparł ponuro Louis – muszę się napić, a w domu Payne’a, z pewnością nie ma żadnego alkoholu. Eleanor będzie przykro, gdy rano się obudzi, a nikogo z nas przy niej nie będzie. Ciekawe dokąd poszedł Harry. Pewnie spotkać się z tym swoim kuzynem, wciągnąć coś, zajarać i…

- Przymknij się, Tomlinson – warknął Zayn, dodając gazu, gdy znalazł się na głównej drodze prowadzonej do Holmes Chapel. – Będąc niedopity jeszcze gorszy, niż wymiotujący Horan. Nieznośny. Co się z tobą w ogóle dzieje?

- Styles mnie kurewsko okłamał. Łkał w żywe oczy. Nienawidzę gnojka. 

- Kochasz go. Kurewsko go kochasz, Tomlinson. 

- Dlaczego, ty w tym momencie, nie możesz wmówić mi nieprawdy?

- Ponieważ, nie chcesz jej usłyszeć – Zayn zerknął w lusterko, spotykając się ze troskliwym spojrzeniem Liama, który nieprzerwanie głaskał włosy Nialla, uśmiechając się lekko. – Wy nie umiecie się długo na siebie gniewać; wasza najdłuższa kłótnia, o której wiem, trwała niecałe dwa dni. W końcu się pogodzicie.

- On brał prochy, Zayn. To jest coś poważnego – mruknął. – Nie wspomniał, o tym ani słowem. Kurwa, nawet nie chciał mi powiedzieć, dlaczego to wszystko się wydarzyło. Jak ja mam mu teraz zaufać? 

- Eleanor się obudzi i wszystko się wyjaśni.

- Sam w to, kurwa, nie wierzysz – warknął, odwracając wzrok od skupionej twarzy przyjaciela. – Kuzyn Harrego chciał zabić Eleanor. Kto normalny coś takiego robi?

- Widocznie, on nie był normalny, Louis – posłał mu smutne spojrzenie, którego Louis nie zauważył. Jego wzrok skupiony był na ciemności za oknem, co chwilę wzdychał, przerywając tym samym panującą w samochodzie ciszę. Zayn z uwagą wpatrywał się w słabo oświetloną drogę, mając nadzieje, że nic poważnego się nie wydarzy, a Liam spięty siedział na tylnym siedzeniu, ani na moment nie odrywając ręki od włosów blondyna. W myślach śpiewał ulubioną piosenkę, byle nie myśleć, o wypadku. – No i jesteśmy – poinformował ich Zayn, jakiś czas później, gdy zaparkował pod znaną kamienicą. 

- Dzięki, Zayn – powiedział poważnie Liam, gdy szli z Niallem na ramionach po schodach. Mulat przytaknął w milczeniu, zdając sobie sprawę, że podziękowania są znacznie poważniejsze, niż mogłoby się wydawać.


___________________________________

Łączność jak i zasięg mobilnego Internetu z Orange na moim 4 letnim maleństwu trochę szwankuję. Grunt, że w końcu, po blisko godzinnej wojnie i prawie całodziennej wycieczce do Gdyni, mogę go dodać.
Mam nadzieje, że mimo wszystko się Wam spodoba. Nie chciałam od razu rozwiązywać wątku Toma. Lubię trzymać Was w niepewności, a Tomowi dałam na razie odpoczynek. Niech wciągnie sobie kolejną dawkę, skoro jedną oddał Eleanor.

Pewnie w rozdziale pojawiła się masa błędów. Naprawdę za nie przepraszam.

Nowy rozdział dodam już 12 sierpnia, wieczorem. Akurat wrócę z wakacji, ogarnę się, może nawet prześpię w swoim łóżku i dodam. O ile będę mieć na niego wenę i go ukończę! :)

Życzę Wam udanego tygodnia. Słońca, mało deszczu (no chyba, że ktoś go potrzebuję) i mnóstwa wrażeń. Pamiętajcie, że naprawdę mocno Was kocham i nie wyobrażam sobie prowadzenia tego bloga, bez Was.

PS. Mam dla Was kilka niespodzianek w zanadrzu, ale ujrzą one światło dzienne dopiero po skończeniu tej historii :)

Ściskam Was mocno i do zobaczenia 12 sierpnia! Trzymacie się moje kochanie dzieciaki!

matrioszkaa! Xx

PS2. Śmiało możecie przyjechać do mnie na Hel. Brat właśnie uciekł do Ustronia Morskiego! Czekam na Was. Pójdziemy na plażę, na gofry i będziemy gadać o Niamie, hahaha! :*

Przypominam o możliwości zadawania pytań bohaterom: p y t a n i a ;)

PS3. ale się rozpisałam.

14 comments:

  1. kurwa kurwa kurwa kurwa kurwa kurwa kurwa kurwa.
    przepraszam, przepraszam, przepraszam. wybacz za tamto u góry ale...aghhhhhhhhhhhrrrrrrrr! zrobiłaś mi tak ogromny niedosyt tym rozdziałem, że mam ochotę wsiąść w jakiś pociąg i pojechać tam do ciebie, żeby wyciągnąć z ciebie informacje dotyczące kolejnych rozdziałów! do tego twoje chapy są zdecydowanie za krótkie i zostawiają w głowie za dużo pytań, które męczą jeszcze bardziej, kiedy siedzę zmęczona pół godziny przed północą. Uhhh, okej. Wyżyłam się na klawiaturze. Sytuacja opanowana (mam nadzieję), więc piszę dalej.
    Słonko, ja cię tak bardzo kcoham, że aaaaaah! No jak ty możesz tworzyć coś tak cudownego? Przecież ja spać po nocach nie mogę. Epicki Louis, po prostu epicki! Najlepszy w tym rozdziale! Kocham go!
    I Zayn. Jezu, Zayn! Zayn, Zayn, Zayn! Wyobrażam go sobie w tym opwiadaniu. Taki obojętny, arogancki i taki zaynowski i...Boże! ja mam TYLKO 14 lat! demoralizujesz mnie! kompletnie! omfg, jestem zepsuta. hahahaha, to przez ciebie! ;p
    ej nie no, ale tak serio to rozdział mistrzowski. taki prawdziwy, realny, czułam się tak, jakbym tam była, oglądała to z bliskiej odległości i przeżywała wszystko z nimi. każde najmniejsze uczucie było we mnie. to było...niesamowite. to JEST niesamowite! sposób, w jaki piszesz! po prostu to jest cudowne! i NIAM! NIAM! NIAM! NIAM! NIAM! zabijasz mnie, no.
    a tak w ogóle to wydaje mi się, że ten komentarz wygrywa w rankingu moich najbardziej nieogarniętych komentarzy, yaaaay. pobiłam sama siebie, jest się z czego cieszyć. wybacz, mój mózg nie pracuje zbyt dobrze o tej godzinie. ale chciałam ci dać komentarz od razu, woow.
    wiesz co? to ja już będę kończyła, żeby zi zbytnio nie zryć psychiki.
    tylko jeszcze raz muszę ci napisać, że.. no rozdział był mistrzowski! najlepszy w twojej karierze! (możliwe, że się powtarzam? huh?). no i czekam na kolejny, jezu, zadręczę się, będziesz płaciła za mojego psychiatrę!

    no, ale i tak cię kocham, wiesz o tym. wypoczywaj, skarbie.
    *młaaaaaaaaah*
    - twoja zawsze nieogarnięta, najlepsza pod słońcem ANN! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak ja kocham działać na nerwy swoich czytelników. Wręcz kocham, gdy mają oni naprawdę dużo pytań, na które tylko ja znam odpowiedź. To sprawia, że mam znacznie więcej chęci na pisanie, by z rozdziału na rozdział, udzielać Wam znacznie więcej odpowiedzi, lub może raczej zadawać jeszcze więcej pytań.
      Nie sądzę bym tworzyła coś niesamowitego. Ja zwyczajnie otwieram worda, włączam spokojną muzykę i piszę. Nic trudnego i wielkiego :) Nie mniej jednak, dziękuję za takie słowa. Są bardzo miłe! :*
      Zayn musi taki być. Został wykreowany w taki a nie inny sposób, by miał trochę tej ciemnej strony. Miał trochę tajemniczego zachowania, jeśli wiesz co mam na myśli. Och, a ta demoralizacja, to jest całkiem przypadkowa - wierz mi!
      Naprawdę uważasz rozdział za "realny"? Dziękuję. Starałam się.
      Kocham te Twoje nieogarnięte komentarze. Jak już wspominałam są urocze, tak samo jak Ty, słoneczko! Xx

      Niam 4ever!

      matrioszkaa! xx

      Delete
  2. Boże, co za rozdział! I jak to następny dopiero 12-go? Ja umrę do tego czasu... Nie wiem, czy ty to robisz specjalnie, czy samo tak wychodzi, ale mam taki niedosyt po każdym kolejnym rozdziale, że nic tylko się zastrzelić. Poza tym pilnie prowadzę poszukiwania osobnika, potrafiącego czytać w myślach. Dowiem się wszystkiego, co mnie interesuję i nie ważne ile koleś zażąda ;)

    Coś ty zrobiła z moim najukochańszym, najsłodszym i najzabawniejszym Larrym? Boże, co to się porobiło? Dlaczego Styles uciekł? Co takiego strasznego skrywa, że nie potrafił tego wyznać swojemu chłopakowi? Chyba głowa zaczyna mnie boleć od nadmiaru pytań... Twoja wina ;) Żeby nie było...
    I znów mam mętlik w głowie... Czy to jakiś twój ukryty cel? Co rozdział, to mi mieszasz... Z jednej strony rozumiem Louisa. Miał pełne prawo poczuć się oszukanym, zranionym przez to, że jego ukochany chłopak ukrywał przed nim COŚ takiego. Jego słowa ukazywały tylko, jak bardzo kocha Harry'ego. Boże, dlaczego Styles uciekł. Nawet ja poczułam tą miłość i chęć zrozumienia. Nie osądzania... Ale z drugiej strony... Tak sobie myślę, że przy tej całej wrażliwości Louisa, widząc reakcję Harry'ego powinien zdać sobie sprawę, że jego chłopak nie skrywa tylko kilku skrętów, zapalonych dla zabawy. Nie wiem, czy mam racje, ale czuję, że Styles skrywa coś więcej. Skoro próbuje o tym usilnie zapomnieć... Może, gdy Lou wszystko przemyśli dojdzie do podobnych wniosków, co i ja? Oby, bo kocham tę dwójkę, jakby to byli moi przyjaciele ❤ Nie twierdze, że Harry nie zawinił, ale myślę, że nie wiemy o czymś ważnym, więc nie będę go oceniać... A może jak zwykle przekombinowałam?

    Umysłu Toma, to nawet nie będę próbowała ogarnąć. Mam nadzieję, że Eleanor wyjdzie ze stanu, w którym jest za jego sprawą. A jego niech spotka zasłużona kara...

    Niam ❤ Co ja mam ostatnio za przeboje z nimi... Gdzie się nie obejrzę, to Niam. I nie powiem, że mi się to nie podoba :) Oni są razem po prostu idealni... I znów wszystko twoja wina ;) Ale tak mi rób ;)
    Cudownie to wszystko opisałaś. Miałam wrażenie, że siedzę obok nich i obserwuję, jak Liam smyra Nialla ;) Ulubione słówko mojego brata ostatnio ;) Używa go do opisywania tego, jak moi przyjaciele okazują sobie uczucia i tylko ciągle słyszę wieczorami: Lucas go smyrał po uchu, a Harry go smyrał po dłoni... Pomyślałby ktoś, że tylko się smyrają ;) Co ja tu wypisuję ;) Czy to też twoja wina? Co ten Niam ze mną robi? Czy oni będą razem? Ale by było fajnie! Tylko co z Eleanor? Wciąż mam w głowie ten idealny trójkącik ;) Chyba powinnam się uspokoić. Siedzę w pracy i szczerzę się do ekranu. Raczej nikt mi nie uwierzy, że oddaję się obowiązkom...

    Zayn jest taką boską świnią w twoim opowiadaniu ;) I w dodatku nauczyciel. Normalnie chyba się zakochałam ❤ Zdecydowanie podoba mi się sposób w jaki go wykreowałaś. Jest nieufny. Ostrożny. Ale wystarczył jeden telefon, by rzucił wszystko i pognał na pomoc przyjaciołom. Tak, to miłość. I ❤ Zayn

    Dziękuję za odpowiedź pod moim poprzednim komentarzem. Miło mnie zaskoczyłaś :) Mam nadzieję, że to nie było ostatni raz, choć zdaję sobie sprawę, że nikt normalny raczej nie miałby pojęcia, jak odpisać na mój komentarz ;) Sama bym pewnie sobie nie poradziła ;)

    Mam tyle pytań po tym rozdziale... Co z tym gnojkiem Tomem? Zgarnęła go policja, czy uciekł? A może któryś z chłopców mu przywalił? To ostatnie najbardziej mi się podoba ;) W pysk, a potem do aresztu...
    Co z El? Jejku, oby z tego wyszła... I Larry... Niech oni porozmawiają... Niam. O tak! Ale tylko z El ;) Jeju... ale się porobiło...

    Pozdrawiam i życzę udanych wakacji ❤ Odpoczywaj ile się da i jeszcze więcej :) A ja właśnie testuję kolejne przepisy na ciasteczka do tej naszej planowanej kawy ;) Mam zamiar zabłysnąć jako gospodyni ;)
    Ściskam z całych sił ❤ Do zobaczenia...

    @KateStylees

    PS. Czy ktoś mi powie dlaczego się rozryczałam pisząc ten komentarz? Co to twoje opowiadanie ze mną robi?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Stwierdziłam, że zacznę odpowiadać na komentarze. Sama nie wiem czemu, nie zabrałam się za to wcześniej. Nie mam pojęcia. Cieszę się, że Cię zaskoczyłam. Tym razem udało mi się to, nie tylko z pomocą rozdziału, hehe :)

      Larry. Cóż, musiałam ich w ten sposób potraktować. Musiałam sprawić, że przestali być słodcy jak lody czekoladowe, które zjadłam niedawno. Trochę dramatyzmu w związku jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a wręcz przeciwnie. Może pomóc zbliżyć się im do siebie. Może sprawić, że ich więź stanie się silniejsza. Mocniejsza. Louis zwyczajnie się martwi. Chce poznać odpowiedzi na pytania, które pojawiły się przez wyznania Tom. Chce zrozumieć przeszłość Harrego, ale ten nie daj mu tej możliwości. Może niedługo, kto wie?

      Tom jest jedyny w swoim rodzaju. Nikt go nie rozumie. Pewnie nawet on sam siebie nie rozumie. Jego umysł to zamknięty na tysiąc różnych szyfrów sejf. Nic z niego nie wyciągniesz, nie poznasz go. No chyba, że on sam będzie tego chciał. Mogę zdradzić jedno: on jeszcze się pojawi. Osobiście, nie mogę się już tego doczekać, yeah!

      Twoje zdanie "tak mi rób" zabrzmiało dość dwuznacznie, jeśli mam być szczera, hehe. Nie bój się, jak się spotkamy, że możliwe, że będę mówiła tylko o Niamie, który zdecydowanie jest moim numerem jeden. Kocham ich, więc nic dziwnego, że pojawili się i tutaj, tak nieoczekiwanie. Liam lubi smyrać Nialla. Och, zdecydowanie lubi :)

      Zayn jest boską świnią? Podoba mi się to określenie. Przekażę mu. Pewnie się ucieszy. Tak cóż, jest świnią, ale dodatkowo świetnym nauczycielem, którego lubią uczniowie, a on ich. Czyż to nie daje nam mieszanki wybuchowej? Szczerze, mogłabym mieć takiego nauczyciela. Pewnie z przyjemnością bym się uczyła jego przedmiotu :)

      Ty zawsze masz masę pytań. Przyzwyczaiłam się już do nich. Może wkrótce poznasz odpowiedzi na nie Kto wie? :)

      Już nie mogę się doczekać tych ciasteczek! Ale mi smaka narobiłaś! :*

      matrioszakaa! X

      ps. Ja czasami płaczę pisząc rozdział, bądź czytając Wasze piękne komentarze, także nie przejmuj się! :*

      Delete
  3. Ale się porobiło. Tom. Eleanor. Larry. Niam. Chyba nie jestem w stanie opisać jak bardzo namieszałaś mi w tym momencie w głowie.Nie zostawiałam pod poprzednimi rozdziałami komentarzy bo po prostu nie wiedziałam co mam napisać,byłam w szoku.Moja układanka odnośnie Twojego opowiadania została zburzona całkowicie.I ot tak, jestem sobie w punkcie wyjścia z tryliardem pytań.Nie ukrywam, byłam zła po sytuacji z Tomem.Dlaczego oni do cholery nic nie zrobili,dlaczego go nie powstrzymali, dlaczego go nie odciągnęli?Gdybym tam była zgnotłabym go chyba na kwaśne jabłko. Przepraszam,może brzmię teraz strasznie ale ten cały Tom po prostu na to zasługuje.Zniszczył teraz wszystko, więc czego innego mógł oczekiwać?W tamtym momencie było mi niesamowicie szkoda Eleanor, i teraz kiedy piszesz o tej biedulce leżącej w tej szpitalnej sali jest mi jej jeszcze bardziej szkoda, mam wrażenie,że teraz wszystko co zdołała osiągnąć poszło na marne.Mam ogromną nadzieję,że podniesie się z tego i będę za nią ogromnie trzymać kciuki.Jest silna,fakt,no ale to w końcu też człowiek,w dodatku po takich przejściach więc też ma jakieś granice wytrzymałości.W każdym razie,trzymam za nią kciuki.Kolejna sprawa -Larry.To jest skomplikowane i w opowiadaniu i w mojej głowce.Staram się zrouzmieć zarówno Harrego jak i Lou, moim zdaniem sprawdza się tu powiedzenie "i tak źle i tak nie dobrze", bo gdyby Harry powiedział wcześniej Louisowi to co przed nim ukrywa też byłoby to bardzo ciężkie do przyjęcia przez Lou.No i tu kolejne pytanie, co takiego ukrywa Harry,że postąpił właśnie tak?Bo jak dla mnie to bardzo odważny i POWAŻNY krok. Jejkuuuu, ale się porobiło.
    Zayn - nie powiem, mam do niego dystans. Natomiast muszę Ci powiedzieć,że w tym rozdziale wyjątkowo mnie urzekł.Nawet nie wiem dlaczego, w jego zachowaniu było coś takiego,że najzwyczajniej w świecie mnie urzekł.
    Na koniec, Niaaaaaaaam! Cały czas wspominając ten rozdział na samym początku myślę właśnie o nich. Cudowna scena! Po prostu cudowna! Cała sytuacja bardzo zła , poważna i skomplikowana doprowadziła do Niama. Aż strach to mówić, ale to po prostu plus tego wszystkiego! Liczę na więcej i więcej bo Niam u Ciebie to coś wspaniałego.Zawsze to powtarzałam,ich nie da się nie kochać. Ciekawa jestem jak dalej potoczą się ich losy w tym opowiadaniu biorąc pod uwagę nieograniczoną miłość autorki do tej dwójki :)

    Uff, przepraszam jeśli się rozpisałam,ale tak się porobiło,że nie można ująć tego wszystkiego w jednym zdaniu ;) Mam nadzieję,że będę bardziej systematyczna w zostawianiu komentarza ;)

    Pozdrawiam cieplutko, buziaki! :*
    @Paulkaaa_

    ReplyDelete
    Replies
    1. Autorka już szykuje dla tej dwójki coś niesamowitego. Może chociaż im osłodzę trochę życia, skoro oboje już potykali się o kłody? Kto wie? ;)
      Bez dramatu w moich opowiadać się nie obejdzie! Jeśli zobaczysz gdziekolwiek autorka: matrioszkaa, spodziewaj się nuty dramatu. To takie małe ostrzeżenie na przyszłość :)

      Podobno najlepszą układanką jest taka, którą trudno rozwiązać. Chyba coś w tym jest, nie prawdaż?

      Chciałam Ci jeszcze napisać, że jestem w stanie zrozumieć brak Twoich komentarzy. Skoro nie wiemy co w nich napisać, to po co pisać cokolwiek? To bez sensu. Dziękuje za ten. Miło było go przeczytać.

      Do następnego komentarza. Całuję, matrioszkaa! xx

      Delete
  4. Ojej, nie dość, że masz dla nas niespodzianki to jeszcze nas do siebie zapraszasz :)
    Chyba nie wiesz w co się pakujesz ;) Jeszcze zwariujesz z nami i kto będzie nam takie genialne opowiadania pisał? =)

    A teraz serio.
    Myślałaś żeby pokazać to jakiemuś wydawnictwu? Ja mówię poważnie. Piszesz pięknie i może warto się do kogoś zgłosić? Chociaż spróbować? Bo w końcu co masz do stracenia? Dam sobie rękę uciąć, że się tym zachwycą i (jeśli spróbujesz) będę miała nie długo na swojej półce twoją książkę. Tylko, właśnie, spróbuj! Ja tu wcale nie żartuję! Przemyśl to!

    Jesteś moją ukochaną blogerką i z tego miejsca zapewniam cię, że jeśli wydasz jakąś książkę ja kupię i przeczytam ją jako pierwsza. Tylko ja cię proszę - spróbuj.

    Co masz do stracenia? Jedyne co możesz to zyskać!

    ReplyDelete
    Replies
    1. I jeszcze coś dodam, bo inaczej nie byłabym sobą ;)
      Jeśli nie spróbujesz będę cię tym męczyć i błagać żebyś to komuś pokazała do - jak to się mówi - swojej usranej śmierci i koniec kropka. !!!

      Delete
    2. Prosisz, a może raczej wymagasz ode mnie zbyt wiele. Zaraz wyjaśnię dlaczego. Nie mogę tego opowiadania wysłać do jakiekolwiek wydawnictwa. Musiałabym zamienić je na opowiadanie autorskie. Wydawnictwa nie przyjmują, tzw fan-fiction. A ja nie mam na to czasu. Chciałam do końca wakacji skończyć pisać "BA", by później bez spięć móc je dodawać. Od września zaczynam klasę maturalną, a moje plany na studia są dość ambitne, dlatego będę musiała nauce poświęcić 100% swojego czasu. Do tego dochodzi także chęć znalezienia pracy i rozpoczęcie kursu na prawo jazdy. Mam naprawdę dużo planów, mam nadzieję, że uda mi się je spełnić.

      Niemniej jednak chciałam Ci podziękować za tak miłe słowa. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale ja podświadomie potrzebuje mieć pewność, że moim czytelnikom podoba się moja twórczość. Każdy kolejny komentarz jest dla mnie ważny, a słowa "jest jedną z moich ulubionych blogerek" są naprawdę cudowne. Dziękuje za nie! X

      pozdrawiam i do następnego rozdziału, matrioszkaa! X

      Delete
    3. W takim razie powiem coś jeszcze :)
      Napisałam "jedną z ulubionych", ale muszę to sprostować.
      Obecnie mam tylko 2 ulubione blogerki - jestem okropnie wymagająca ;)
      I muszę przyznać, że ty plasujesz się na tym wyższym miejscu :)
      Uwielbiam cię =*

      Już ci to pisałam, ale napiszę jeszcze raz:
      Czasem nie wchodzę na twojego bloga przez tydzień, a nawet dłużej, ale powiem ci dlaczego.
      Zajrzenie tu traktuję jak najlepszy relaks na świecie! Zanim zacznę czytać robię sobie kawę, usadawiam się najwygodniej jak potrafię - tak wiem to dość dziwne.
      I mam tak tylko gdy czytam to, co ty napisałaś.
      Dla mnie czytanie twojego bloga to prawdziwy LUKSUS!
      Dziękuję ci z całego serca =*

      Delete
    4. To ja dziękuje za tak cudowną opinię. Mam wrażenie, że nigdy się do niech nie przyzwyczaję. Jestem u Ciebie na pierwszym miejscu? Wow... Niesamowite! Dziękuje! Xx

      Czy ucieszy Cię fakt, że właśnie pisze rozdział 20? ;)

      Pozdrawiam, jeszcze, znad Helu! Całuję, matrioszkaa! xx

      Delete
  5. O kurde.. Dzisiaj to wyjątkowo nie wiem od czego zacząć..
    Ale chyba na samym początku wypadałoby Cię przeprosić za mój nowy username na Twitterze. Coś mnie natchnęło na całkowitą zmianę profilu łącznie z username'm ( nie wiem czy dobrze to odmieniłam i czy to się w ogóle odmienia :P ) i Cię o tym nie poinformowałam, co pewnie zagwarantowało Ci pewne komplikacje przy poinformowaniu mnie o nowym poście. :) Także jeszcze raz przepraszam :)

    Co do rozdziału.. Chyba nie muszę się za bardzo wysilać w komentowaniu go, bo to jest oczywiste, że jest AmaZayn, FabuLouis, PhenomiNiall, ExtraordinHarry, BrilLiam :D
    Myślę, że to odpowiednie określenia.. :P

    Pozdrawiam gorąco :)
    @Scream_PL ---> @CK_Dominika :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. W zasadzie to nic się stało :) To się może każdemu zdarzyć. Za chwilę poprawię i będzie po problemie. Nie przejmuj się już, dobrze?
      Czyżby i Tobie rozdział wywrócił myśli do góry nogami? Zdecydowanie tak miał być! :)
      Twoje określenia są jak najbardziej prawidłowe i podobają mi się! :)

      Całuję, matrioszkaa! Xx

      Delete
  6. No i wylądowała w szpitalu. Meh. Mam nadzieję, ze nic złego się jej nie stanie... Larry :( W sumie to rozumiem Louisa, że się zdenerwował na Harrego i że jest mu ciężko, ale z drugiej strony powinien zrozumieć Stylesa. On też łatwo nie ma. Przeszłość z Tomem (grr) to niefajna przeszłość, skoro Lou go kocha to powinien zrozumieć.. i pewnie zrozumie. Zayn ma rację, oni się bardzo mocno kochają, więc ich kłótnia nie potrwa długo. Przynajmniej taką mam nadzieję... Eh ten Niam :D Ty normalnie mnie rozpuścisz kiedyś z nimi :D są tak strasznie kochani razem <3 Liam <3 uwielbiam Liama w tym opowiadaniu, to chyba obecnie moja ulubiona postać z całego bloga :D On i Niall tworzą razem coś idealnego. Ciekawa tylko jestem co właśnie z uczuciami Nialla... czy on też coś czuje do Liama. oby. byliby wspaniali <3 wgl Niam jest wspaniały, a matrioszkaa jest jego fanką, więc nad czym my się tu zastanawiamy :D wszystko będzie piękne <3 Zayn, Zayn, Zayn. cieszę się, że go wrzuciłaś do tego rozdziału. Co jak co, ale brakowało mi trochę jego opryskliwości i suchego stylu bycia. Mam nadzieję, że zostanie trochę na dłużej na kartach Twojego opowiadania, co? :) Malik wredny, ale chyba nie taki zły.
    Przynajmniej nie tak jak ten sukinsyn Tom -.-
    Kocham mojego mistrza matrioszke <3 Całuski <3

    ReplyDelete