Wednesday, January 16, 2013

Rozdział dwudziesty drugi

Od matrioszki:  dla @Paulkaaa_ bo lubi, jak w rozdziałach pojawia się Andy :) sama go lubię. mam nadzieje, że mnie nie zatłuczesz, jak się dowiesz, co dla niego przygotowałam w dalszych rozdziałach.
przepraszam, że rozmiar obrazków jest taki nijaki, ale ja i HTML za bardzo się nie lubimy, przez co wyszło mi coś takiego. mam nadzieje, że nie przeszkodzi Wam to jakoś w czytaniu :)
Jeszcze jeden rozdział i koniec sezonu II! po nim zostanie jeszcze tylko sezon III, a w nim siedem rozdziałów + epilog. tyle mogę Wam zdradzić. ale nic poza tym. :)
Miłego czytania i.. naprawdę Wam dziękuję, kochani! jesteście cudowni! x
ps. nowy rozdział sobota/niedziela


***


(Październik/Londyn/2012rok) 


Caroline 


- Szczęście przychodzi do nas niespodziewanie, Nick. Nie wiesz, kiedy zapuka do twoich drzwi z paczką, w której znajdziesz obraz ukochaj osoby. Nie zdajesz sobie do końca sprawy, że za rogiem możesz spotkać osobę, z którą będziesz chciał dzielić resztę swojego życia. To jest w wszystkim najciekawsze. Ta niewiedza…

Wsłuchiwałam się w łagodny głos Louisa docierający do mnie dzięki BBC 1 Radio, które od dobrych czterdziestu minut było włączone na full. Słowa, które wypowiadał, były niezwykle poważne, ale ja przeczuwałam, że w tym momencie uśmiecha się, tym swoim głupkowatym uśmiechem, od którego miękły mi kolana, ilekroć go widziałam. Słysząc chichot, który z całą pewnością należał do Harrego, pociągnęłam grubym pędzlem po płótnie, które opierało się o sztalugę. Od trzech godzin, starałam się w miarę rzeczywisty sposób wypełnić szare kontury portretu przedstawiającego Liama Payne’a. Obawiałam się, że może mi to nie wyjść, tak jak to sobie wyobraziłam.

- Masz co do niej jakieś poważne plany, Tommo? – zapytał niezwykle spokojnie Nick, naciskając na Brytyjczyka. – Wiemy, że jest z tobą w ciąży. No cóż, nawet się z tym nie ukrywałeś, więc nawet nie próbuj zaprzeczać…

Pędzel zawisł bezwładnie w powietrzu, z jego końca prosto na mój biały fartuch skapywała brązowa farba. To nie miało jednak znaczenia. W głowie, niczym echo odbijały mi się słowa „nie kryłeś się z tym…” Odłożyłam na bok pędzej, podchodząc do komputera, wpisując w wyszukiwarce odnośnik do twittera Louisa. Widząc jego ostatnie tweety, sprawiły, że mimowolnie się uśmiechnęłam.




obrazek Louis Tomlinson @Louis_Tomlinson

Najszczęśliwszy z @carolnovak, xx

@carolnovak zostanie matką mojego dziecka! Xx

Szczęście przyszło do mnie niespodziewanie. Dziękuję @carolnovak! x



Mój szok, stał się większy kiedy zauważyłam, że kilka fanek One Direction odpisało na jego tweety i to pozytywnie! Bałam się tego, jak na mnie zareagują. Byłam w końcu tylko zwykłą studentką szkoły muzycznej. Louisa poznałam czystym przypadkiem. Tak naprawdę to mogło spotkać każdą z nich. Mój wzrok lustrował kolejne pochlebne wpisy:

@Louis_Tomlinson życzymy Wam szczęścia! xx

@Louis_Tomlinson & @carolnovak chcemy więcej Waszych wspólnych zdjęć!

@Louis_Tomlinson, chłopiec czy dziewczynka? (:



Było też kilka tweetów od Cher, Olly, Perrie, Danielle, a nawet Eleonore:



obrazekCher Lloyd @CherLloyd

@carolnovak i @Louis_Tomlinson to moja ulubiona para! Kochani, jesteście na maksa słodcy, czekam na Waszą seks-taśmę :D xx




obrazek @carolnovak, Ty wiesz, że ja zawsze będę z Tobą! Xx




obrazek @carolnovak & @Louis_Tomlinson jesteście moimi, naj! We wszystkim, co robicie! Chcę Was więcej i więcej.. Perrie <3




obrazek Danielle Peazer @DaniellePeazer

@Louis_Tomlinson @carolnovak pokazujecie, że pochodzenie nie ma znaczenia. Oby tak dalej, kochani. Gratuluję potomka! Xx




obrazek Eleanor Calder @EleanorJCalder

@Louis_Tomlinson @carolnovak życzę Wam dużo miłości i ciepła, xx!



- No cóż.. W amoku szczęścia, nie potrafiłem się powstrzymać – usłyszałam kolejne słowa Louisa. Był lekko zdenerwowany, zdradzał go jako niepewny śmiech, który mimo wszystko nadal był uroczy. – Mam tylko nadzieje, że mi wybaczy.

- Więc trzymamy kciuki – odezwał się Nick, pewnie szczerząc się od ucha do ucha. – Mamy dwudziesty dziewiąty października, wiecie z czym wiążę się ta data?

- Zapewne dostaniemy wypłatę, więc będę mógł iść do Nando’s – powiedział ucieszony Niall, dodatkowo klaszcząc w dłonie, jak małe dziecko.

- O tak, ja za to zamierzam iść zrobić kolejny tatuaż. Ostatnio pewna osoba zniszczyła moje plany. Tak, Carol, o tobie mowa – włączył się Harry.

- A wy tylko, o sobie potraficie myśleć. Nick, dzisiaj premiera nowego singla – Liam, jak zawsze miał głowę na karku, przez co zespół nie wyszedł na totalnych głupków.

- No właśnie! „Little Things”! Nie Harry, nie zapytam, o czym jest piosenka. Już inni dziennikarze się, o to pytali, więc pozwólcie, że je pominę. Mam inne, czy ten singiel kojarzy się wam z kimś specjalnym? Jedną wyjątkową osobą? Tak, Harry?

- Cher. Co prawda, ona nie znosi jeansów, więc zawsze kiedy do tego dochodzi, ma niemal łzy w oczach. Jest na serio urocza.

- Niall?

- Moja dziewczyna, Olly, miała małe problemy z dietą. Uważała siebie za nieatrakcyjną, przez co popełniała błędy. Dla mnie nie ma to znaczenia. Może ważyć nawet i sto kilogramów i tak będę ją kochał.

- Aww, to takie słodkie – odezwał się Harry.

- Twoje niemniej – odgryzł się. – Liam?

- No cóż.. Dla mnie Dan jest idealna w każdym calu. Jak powiedział Niall, nawet ze stu kilogramową masą, grubymi udami, czy oponką na brzuchu będzie dla mnie piękna. Nie liczy się wygląd, a wnętrze – odpowiedział szczerze, zapewne przybierając swój idealny znany wszystkim uśmiech. – Zayn?

- Perrie ma piegi! Och i są na serio urocze. Uwielbiam je! Pezz, ani mi się waż cokolwiek z nimi robić, bo połamię Ci palce – pogroził ze śmiechem. – Kocham Cię, kochanie, taką jaką jesteś i proszę, nie zmieniaj się. Louis?

- No i ja, jak zawsze na końcu – mruknął wyraźnie niezadowolony. – Caroline co prawda, nie chodzi do łóżka z herbatą, ale ze szkicownikiem i kilkoma ołówkami. Och, ona trzyma je pod poduszką…

- Już ich, nie trzymam, Tomlinson – mruknęłam do siebie, wracając do płótna.

- Nasze rozmowy są różne, więc pozwolisz, że tego w żaden sposób nie skomentuję. Nie mniej jednak, kocham w niej każdą małą rzeczy, ale najbardziej podoba mi się jej ciążowy brzuszek, w którym rozwija się nasze dziecko. To zdecydowanie najlepsze w tym wszystkim.

Uśmiechnęłam się pod nosem, kreśląc cienkim pędzlem, pojedyncze linie na czole Liama, sprawiając, że wyglądało na zmarszczone. Zauważyłam, że Payne dość często przybiera właśnie taką, a nie inną minę. Wyglądał wówczas bardzo poważnie, jak na swój wiek, co niejednokrotnie komentowałam niekontrolowanym wybuchem śmiechu.

Dalszej audycji nie słyszałam uważnie. „Little Things” puścili mi kilka dni wcześniej, chcąc posłuchać mojej obiektywnej oceny. Powiedziałam im szczerze, że jak dla mnie ta piosenka jest jedną z tych smętnych, powodujących łzy w oczach, oraz wszech obecną melancholię, której tak na dobrą sprawę nie pozbędzie się, dopóki nie posłucha się czegoś weselszego. Z drugiej strony zmusza do refleksji, jest o czymś ważnym, przekazuje coś. W swojej ocenie, nie byłam wredna; ale szczera. Przypomniało mi to chwile na uczelni, kiedy wykładowca z kompozycji i aranżacji kazał nam oceniać siebie nawzajem. Było wówczas naprawdę wiele śmiechu i zabawny, aczkolwiek nie każdy umiał odpowiednio dobrać słowa, czy zgadzał się z oceną. Niemniej jednak wszystkim to zadanie bardzo pasowało.

- To jakieś szaleństwo, chłopcy – pokręciłam głową, mamrocząc do siebie. – Jeśli namaluję Liama, Nialla i Cher, zabierzecie mnie na jakieś egzotyczne wyspy.

- A więc, po to potrzebowałaś tych farb – usłyszałam za swoimi plecami głos Andiego, który jak gdyby nic opierał się o framugę drzwi od pokoju. – Gdzie Zuza?

- W zoo z Danielle i Eleonore. Jak coś powiesz któremuś z nich, to możesz być pewien, że nie będziesz miał spokojnej nocy – zagroziłam mu, zasłaniając plecami swój obraz, który był prawie skończony.

- Spokojnie, kochanie, nic nikomu nie powiem. Hmm, nie myślałaś o przeprowadzce? – spytał, siadając na zaścielonym łóżku, na wierzchu, którego spoczywały przybory do malowania, tona zdjęć One Direction, moje stare notatki z wykładów, oraz laptop. Audycja Nicka Grimshawa dobiegła końca, wraz z piosenką Rity Ory. – Po twojej minie, wnioskuję, że nie.

- To nie takie proste, Andy. Mam ważniejsze sprawy na głowie, niż szukanie nowego mieszkania dla nas. Poza tym, Zuza jest zadowolona z niego.

- Kochanie, ona byłaby zadowolona, gdyby miała własny pokój, jak w Polsce, ale tutaj to tylko akceptuje. Tego ci jednak nie powie, bo ma cztery lata i pewnych rzeczy nie rozumie – zauważył z dziwnym błyskiem w oku. – Po prostu weź to przemyśl, co? Jesteście w dwójkę, no teoretycznie w trójkę. Louis pewnie ci się oświadczy, innego wyjścia nie widzę, skoro spodziewasz się jego dziecka.

- Nie wybiegasz za bardzo w przyszłość? – spytałam, przymrużając powieki.

- Hmm, nie – wytknął mi język. – Po prostu weź, kochanie, przemyśl to. Wiem, że to powinno należeć do obowiązków Louisa, ale na Boga, jesteś nowoczesną kobietą, sama umiesz, o siebie zadbać, więc…

- Nie stać mnie na nowe mieszkanie, Andy – przerwałam mu, nerwowymi ruchami przejeżdżając pędzlem po płótnie. – Gdyby nie ty, wylądowałabym na ulicy, bo nie miałabym gdzie mieszkać. Pensja przedszkolanki, wcale nie jest wysoka, a nie chcę…

- Nie chcesz żyć na utrzymaniu Louisa – dokończył za mnie. Potwierdziłam to, skinięciem głową. – Porozmawiaj z nim, o tym. To poważny temat.

- Ugh, jak ja nie znoszę poważnych tematów – mruknęłam, kolorując fragment koszuli Payne’a na niebiesko. – Może… może zajmę się malowaniem na zamówienie? Mogłabym dorobić do pensji, a jednocześnie robić, to co lubię. Może nie jestem Picasso, jednak nie jestem w tym chyba, aż tak zła, co?

- Nie, nie jesteś – zapewnił. – Może mnie też narysujesz? Zbliżają się święta.

- Oj, daj spokój. Przecież ty nie znosisz świąt – zauważyłam, odkładając pędzel na bok. Płótno z obrazem Liama, postawiłam pod parapet by wysechł, nim zawinę go w rulon i podaruję dziewiętnastolatkowi. – Poza tym, mi i Zuzie nie potrzeba dużo miejsca. Louis mieszka jeszcze z Harrym, który prawdopodobnie niedługo wprowadzi się do mieszkania Cher, sama mi o tym wspominała. Może, zamieszkamy u niego, dzięki czemu nie będziemy musieli kupować niczego nowego. No i jest plus tego; Zuza już zna tamto miejsce.

- A jak w ogóle ci się pracuje w jej przedszkolu? Jest dobrze?

- Nienajgorzej – przyznałam, układając puste płótno, by zacząć szkicować twarz Nialla, z jego charakterystycznym uśmiechem czy lekko wyprostowanymi włosami, które lubiłam w nim najbardziej. Był uroczym, lekko zakręconym chłopakiem o radosnym usposobieniu, oraz z pozytywnym spojrzeniem na świat. – Inne opiekunki, trochę się bały, że sobie nie poradzę, ale kiedy zauważyły, że dzieci chętnie spędzają ze mną czas i to nie tylko z grupy Zuzy, zmieniły do mnie nastawienie.

- Więc jesteś zadowolona? Bo jeśli ty jesteś zadowolona, taka jest i Zuza.

- Obie jesteśmy zadowolone – zapewniłam go, kreśląc kolejne kreski. – Ona więcej się uśmiecha, zaczęła rozmawiać z innymi dziećmi, je to co jej podajemy, a przede wszystkim nie płacze. Wszyscy zauważyli, że dzięki mojej obecności zrelaksowała się. Myślisz, że ta fryzura jest odpowiednia, czy powinnam coś zmienić?

- Ty na serio pytasz się mnie o fryzurę? – zaśmiał się niedowierzająco.

- Tak. Muszę wiedzieć, w końcu to prezent urodzinowy.

- Które miał dwa miesiące temu.

- Andy, nawet gdyby miał urodziny w czerwcu, narysowałaby mu coś – powiedziałam pewnie. – Weź daj głośniej, uwielbiam tą piosenkę.

- Ed Sheeran? – skinęłam głową, poprawiając cienie na twarzy. – Gra dzisiaj koncert w Guildford. Chętna?

- Pewnie, ale z kim zostawię Zuzę?

- Może z Beatrice, co? Wiesz, że ona kocha twoją córkę, mocniej ode mnie.

- I to ma mnie przekonać? – zaśmiałam się, nie odrywając wzroku od szkicu Nialla. – Nie wiem, czy zajmowanie się czterolatką jest dla Beatrice wymarzonym sposobem na spędzenie wolnego czasu.

- Zobaczymy. Lubisz Ed’a, więc czemu miałabyś się z nim nie spotkać? Poza tym, coś mi mówi, że chłopaki wybierają się na niego.

- Louis nic mi nie wspominał – mruknęłam lekko nadąsana tym faktem. – A szkoda, bo miałam wrażenie, że mówimy sobie wszystko. Naprawdę wszystko.

- Może to niespodzianka?

- Nienawidzę niespodzianek – przyznałam szczerze, zakreślając kontur koszulki.



Oddam Ci Twój portret, tylko proszę – nie śmiej się.

9 comments:

  1. Hej, hej, hej!!!

    To moze ja zaczne od poczatku, dobrze??

    W sumie szkoda, ze juz tak malo tych cudownych rozdzialow.... Jak ja to przezyje, powiedz mi!

    Awww ta adycja byla naprawde taka slodka. Lou i ta jego szczerosc! A tejego tweety!!!awwww! No, dajcie mi takiego copaka!!!

    Czy ja mam sie bac co bd z tym Andym?? Nie moge go rozgryzc! Kurcze!

    Ciesze sie, ze Carolinie dobrze sie pracuje w przedszkolu! Grunt to robic to co kochasz! Z tym dorabianiem przez obeazy to niezly pomysl!
    Zuza w zoo z Dan i El. Widze ze nie da sie nie lubic tej kruszynki!

    Koncery Eda?? Czemu, Ty mnie tak dolujesz, no powiedz mi!!

    Oczywiscie zgodnie z moja tradycja, przepraszam za bledy, ale moj laptop wybr najgoeszy moment na zepsucie sie. Arggghh!

    Co ja mam Ci jeszcze powiedziec??

    Rewelacyjny rozdzial
    Xcaluje i zycze weny.

    Zapraszam do siebie ;3

    Ula

    ReplyDelete
  2. Jaki kochany rozdział :) Ta audycja była taka kochana :) I to jak oni wypowiadali się na temat swoich dziewczyn, awww... :) Uwielbiam te rozmowy pomiędzy Carol, a Andym,ale to już mówiłam :) Koncert Ed'a? Super pomysł! I jestem ciekawa jak się spodoba Carol na tym koncercie :) W dodatku, ze będą tam chłopcy... Niespodzianka? Intrygujące :)
    Świetny rozdział, jak zawsze :)
    Ale co Andy'ego... Zaniepokoiłaś mnie tym co napisałaś w notce... Zaczęłam się bać...
    Świetny rozdział i czekam na kolejny :)
    Buziaki :)

    http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/

    ReplyDelete
  3. Hey.

    Na początek szkoda,że zostało jeszcze kilka rozdziałów. Chętnie czytałabym dalsze losy Carol i Louis'a.

    Po drugie cieszy mnie fakt,ze dodajesz rozdziały regularnie i jeszcze nas informujesz o tym.Dzięki temu wiem kiedy mogę się spodziewać nowego rozdziału. Dziękuję!

    Audycja radiowa i te wszystkie słowa które padły z ust Lou...coś pięknego. Tweety był niesamowite i ta szczerość z nich płynąca.

    Mówiłam Ci już,że uwielbiam momenty w których jest zawsze interesująca rozmowa między Carol a Andy'm. Koncert Ed'a świetny pomysł.Mam nadzięję,że na ten koncert Lou i Carol pójdą razem.

    Spodobał mi się pomysł,aby Lou i Carol zamieszkali ze sobą.Wydaję mi się,że to będzie też dobre dla Zuzy.

    Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam
    Kasia :)

    ReplyDelete
  4. Właściwie nie wiem co napisać. Nie ma się do czego przyczepić. Wszystko powoli zaczyna się układać, toczy się powoli własnym torem. Louis jest taki kochany, cieszy się z możliwości bycia przy boku Karoliny, którą kocha. Ona także kocha jego i już niedługo do ich świata dołączy kolejna duszyczka, którą niewątpliwie także obdarzą ogromną miłością. Pan Styles w tym swoim 'wujkowaniu' jest tak bardzo uroczy, że nie mogłam się nie uśmiechnąć gdy wybierał ubranka dla dziecka. Ochh.. to musiał być cudowny widok. Jestem tylko ciekawa czy po urodzeniu dziecka, Karolina i Louis dadzą sobie radę. Staram się nie wątpić w ich miłość i odpowiedzialność Louisa, ale wiadomo że dziecko mimo tego że daje ogromne szczęścia wymaga też wielu poświęceń, czasu, wstawania gdy płacze, a nawet często nie spania po nocach. Coś czuję, że wynikną kłótnie między naszymi gołąbeczkami, a znając Karoline, która jest wybuchowa i czasami nie szczędzi w słowach, gdy coś jej się nie spodoba to nasz kochany Louis będzie miał ciężko. A może właśnie nie ? Jest też taka możliwość, że moje spekulacje są całkowicie zbędne, bo nasz kochany Pan Tomlinson, okaże się idealnym ojcem.
    Wszystko okaże się wkrótce !


    Całuję ! ~Eirene


    -you-and-i-and-onedirection.blogspot.com

    ReplyDelete
  5. Ale ten czas zapiernicza... Dopiero kończyłaś pierwszy sezon, a tu już...

    Kolejny wywiad w programie Nicka, którego uwielbiam... i kolejny raz szczerzę się jak głupia słuchając słów Louisa... Napisałam "słuchając"? Widzisz jak na mnie działasz? Ja już mam omamy słuchowe ;) Ewentualnie zbyt bujną wyobraźnię.
    Dodatkowo, to jak chłopcy wypowiadali się o swoich dziewczynach... Gdzie tacy faceci, ja się pytam? Muszę zmienić tereny łowieckie ;)
    Zdolności Carol zaczynają mnie wpędzać w kompleksy... Ja też chcę tak umieć wszystko jak ona...
    Brakowało mi tylko Zuzy w tym rozdziale... Pokochałam tą kruszynkę :) Rozczulają mnie po prostu wszystkie momenty z nią. Ale oczywiście cieszę się, że wszyscy ją zaakceptowali :) Że ona zaakceptowała wszystkich...
    Koncert Eda? Kocham! Też idę! Może ich spotkam ;)
    Słowo niespodzianka działa na moją biedną głowę jak porządna dawka Rad Bulli... Zaczynam kombinować... Czu Andy coś wie? Chłopcy coś planują? Louis coś zrobi? Kurcze, byle do niedzieli...
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    ReplyDelete
  6. To jest szantaż Matrioszka! Ale zrobię to z dobrego serca, pamiętaj złośnico jedna! Czekam na coś pikantnego, chyba wiesz co mam na myśli ^^
    Jak obiecałam, to Cię pojadę xd To, że nie było Zuzi, normalnie porażka. Nie spodziewałam się tego po Tobie xd
    BBC Radio, hm to norma, że oni tam są. Wywiad,hmm bardzo uczuciowy, w rzeczywistości też by się taki przydał. Wypowiedź Niall'a, była taka urocza, aż miałam wypieki na policzkach. O Louisie nawet nie wspomnę. Słyszałaś pewnie moje westchnienia! Louis jest szczęśliwy, ale wiem, że w twoim przypadku sielanka nie potrwa długo. Chociaż coś takiego romantycznego by się przydało. Ale mam coś przeczucia, że tatusiek coś wymyślił.
    Szkoda, że odcinek jest taki krótki. Po drugie, więcej miłości między Carol i Louisa. Wiem, że "nie umiesz" pisać takich scen. Ale ja w Ciebie wierzę kochana.
    Pozdrawiam, Twoja Gówniara : **

    ReplyDelete
  7. Witaj! :)
    Wpadałam na tego bloga kilka dni zupełnie przez przypadek- postanowiłam go przeczytać. Okazało się to moją bardzo dobrą decyzją! Piszesz naprawdę ciekawie. Mam nadzieję że szybko pojawi się nowy rozdział:)
    Zostałaś nominowana do Libster Award;
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/ <-- więcej inf w zakładce Libster Award:)
    Mam także nadzieję że spodoba ci się mój blog:D
    Może obserwacja za obserwację? ; )

    ReplyDelete
  8. Kochana,nie mogłam się doczekać kiedy będę miała spokojną chwilę,żeby skomentować Ci to cudo :) Zacznę od tego,że jak przeczytałam notę i zobaczyłam,że rozdział jest jakby dla mnie to taaaaaaaaaaaaaaak się szczerzyłam!I taaaaaaaaaaaaaaaaaka byłam szczęśliwa, nasz nie wiem jak bardzo mi się miło zrobiło i w ogóle tak..hmm..przyjemnie ciepło na serduchu :))
    Pierwsze słowa Lou w tej audycji- czysta magia.Piękne.Docierające do samego środka.Wartościowe.Kurcze,te słowa niesamowicie mnie urzekły..
    W ogóle ta audycja była niesamowita, poza Lou udzielili się tu też pozostali chłopcy i mogliśmy poznać troszkę tego co im tam "w duszy gra", wgłębić się trochę w ich osobowości.I tak ich u przedstawiasz,że nie da się ich nie kochać, każdy z nich ma w sobie coś wyjątkowego:)
    Jest i mój Andy, jak wiesz uwielbiam go w Twoim opowiadaniu.Wokół jego osoby zawsze mam dużo przemyśleń, wymyśleń, i wszystkiego wszystkiego.Tutaj zachwycił mnie tą poważniejszą rozmową z Carol i przede wszystkim troską.. :) Carol ma w nim mega oparcie:)
    a to co napisałaś w notce o Andym..co Ty wymyśliłaś,pieronku? :> Ale mnie teraz ciekawość zżera..teraz przez głowę przebiega mi tysiące myśli co też będzie mogło się wydarzyć.. Czekam czekam czekam! :))

    aa, i jeszcze to: "mówimy sobie wszystko. Naprawdę wszystko" - i to moment w którym też poważnie dajesz mi do myślenia.. :))

    To chyba wszystko co chciałam napisać dzisiaj :)
    Ściskam i przesyłam buziaki! ♥
    @Paulkaaa_

    ReplyDelete
  9. Błagam Cię..Powiedz mi, że nie zamierzasz kończyć opowiadania, i że to są tylko jakieś moje przywidzenia!!! Jak słowo daję - nie przeżyję! :) Twój blog zaliczam zdecydowanie do TOP 10 :D
    Twój styl pisania.. Cała fabuła wplątała się do mojej głowy i za wszelką cenę nie chce z niej wyjść! :) Za każdym razem jak czytam rozdziały, coś we mnie pęka i wypełnia mnie historią Carol, życiem Lou.. Zuzą..( najpozytywniejsza postać w całym opowiadaniu :P ) Musisz wywierać na mnie tak cholernie mocny wpływ?! :s
    Grr.. Chyba będę kończyć.. Sama nie wierzę, że tyle zdołałam napisać! :)

    Mam nadzieję, że nie zamąciłam Ci głowy moimi głupotami! :)

    Ściskam! ♥

    Dominika Xx

    ReplyDelete