Friday, March 22, 2013

15. Co powstanie, kiedy połączymy ze sobą przyjaciół? Niam!




od matrioszki: notka końcowa na dole :)

***

Dochodził wieczór, kiedy Zayn zapukał do drzwi domu Payne’ów. Otworzył mu wyraźnie przygnębiony Niall, który na widok mulata wybuchnął płaczem. Nie wiedząc, o co chodzi spojrzał na stojącego za nim Liama, który tylko gestem wprosił go do środka. Zamknął za sobą drzwi, odwiesił kurtkę z bluzą na wieszak i wszedł w głąb domu, spodziewając się zobaczyć Kayę, ale prócz Liama, Nialla, Harrego, oraz Louisa, nigdzie jej nie widział. 

- Gdzie Kaya i dlaczego Niall płacze? – zapytał, przerywając ciszę. 

- Ona.. wyszła. Nawet nie wiemy kiedy! – jęknął blondyn, wtulając się w stojącego nieopodal Liama, który uspokajająco gładził go po plecach. Zayn spojrzał na przyjaciela, z wysoką podniesioną brwią, wyrażając tym swoją opinię na zachowanie Payne’a. Liam tylko wzruszył ramionami. 

- Dobra, Louis, Harry zbierajcie swoje dupy; idziecie ze mną jej szukać – zarządził głosem, nie znoszącym sprzeciwu. Para niewiele myśląc ubrała się i wraz z Zaynem wyszła na zalane ulice miasta. 

Ledwo zatrzasnęły się za nimi drzwi, Niall ponownie wybuchnął płaczem, jakby Kaya co najmniej zaginęła, a oni nigdy mieli jej nie znaleźć. Liam cierpliwie go uspokajał, sadowiąc się z nim na kanapie. Czując przy sobie ciało blondyna, był pewien jednego: chciał, żeby tak było zawsze. Było mu dobrze. Nie znał innego słowa, które odpowiednio by podkreślało to, co czuł. A czuł naprawdę wiele: między innymi szybkie bicie serduszka Nialla; jego drżące ciało, którym wstrząsnęły kolejne dreszcze; przyjemne ciepło, które rozlewało się po jego wnętrzu, kiedy Niall mocniej go objął, jakby był jego ostatnią deską ratunku; krótkie farbowane włosy Irlandczyka, łaskoczące go w nos. Nie wierzył, że kiedykolwiek poczuje się w ten sposób w ramionach najlepszego przyjaciela swojej siostry. Że kiedykolwiek przytuli go do siebie w ten sposób i pocieszy, próbując wesprzeć w trudnym momencie. Nie wierzył, że kiedykolwiek dotknie ustami czubka jego głowy, jak to zrobił w tym momencie. Gdyby ktoś kilkanaście tygodni wcześniej powiedział mu, że wydarzy się coś takiego, pewnie roześmiałby mu się w twarz, mówiąc, że najmocniej na świecie kocha Danielle i nie widzi siebie przy boku Nialla. Teraz było inaczej. Siedząc z Niallem na kanapie, czując bicie jego serca, słysząc swoje własne, zdał sobie sprawę, że tylko przy nim może się czuć szczęśliwy. Była to samolubna myśl zważywszy na to, przez co w tym momencie przechodził; przeżywał nieobecność swojej przyjaciółki, a on… 

- Oszalałem – powiedział na głos, zwracając na siebie uwagę Nialla, który niemalże natychmiast odskoczył od ciała Liama, jak poparzony. – Hej, spokojnie Niall, jeszcze sobie krzywdę zrobisz i będzie trzeba pogotowie wzywać. 

- Ja.. przepraszam Liam.. nie powinienem.. ja.. może pójdę.. przepraszam – jąkał się zmieszany zaistniałą sytuacją, czerwiąc się przy tym. Liam uznał, że te rumieńce są urocze. Tak samo jak cały Niall. 

- Jeśli teraz wyjdziesz, załamię się emocjonalnie i będziesz miał mnie na sumieniu. Chcesz ponieść takie konsekwencję? – zapytał poważnie Liam, podnosząc wzrok na chłopaka, w którym co raz mniej widział przyjaciela, a więcej kogoś z kim mógłby być. 

- Szantażujesz mnie? – spytał słabym głosem Niall, za wszelką cenę starając się uniknąć oczu Liama, ale nadaremno. Sarnie tęczówki przyciągały go siebie, magnetyzowały swoim blaskiem i barwą. Niall miał naprawdę wielkie problemy by skupić się na swoim rozsądnych myślach, które mówiły mu jasno i wyraźnie: wiej! 

- Nazywaj to jak chcesz – Liam wzruszył ramionami, rozsiadając się na kanapie – ja tylko nie chcę byś gdziekolwiek szedł, a już na pewno nie w taką pogodę. 

- To nie najlepszy pomysł bym tutaj siedział, Liam – powiedział Niall, rozglądając się nerwowo na boki, jakby szukał drogi ucieczki. 

- Sądziłem, że już to sobie wyjaśniliśmy, Niall – szatyn westchnął, pociągając blondyna z powrotem na kanapę. – Nie zrobię niczego, czego byś sobie nie życzył. 

- Ale problem w tym, że ja chcę zrobić rzeczy, na które ty nie koniecznie masz ochotę – wyjaśnił cicho blondyn, spuszczając wzrok na swoje dłonie. 

- A mianowicie? – zapytał zainteresowany szatyn. 

Niall westchnął cicho, podnosząc wzrok na spokojną twarz przyjaciela. W myślach policzył do dziesięciu, tym samym dając sobie czas na ewentualną ucieczkę. Jednakże mięśnie nóg, ani myślały wykonać jakikolwiek ruch. Zamiast tego jakaś niewidzialna siła, poruszyła jego dłońmi, które pewnie złapały policzki Liama. Kciukami kreślił kółka, sprawiając, że szatyn automatycznie się zaczerwienił, nie spuścił jednak wzroku; uparcie wpatrywał się w tęczówki Nialla, spokojnie oczekując na jego kolejny krok. Niall lekko musnął wargi Liama, niepewny, czy oby na pewno będzie w porządku jak to zrobi. Ledwo się od niego odkleił, kiedy szatyn z powrotem przyciągnął go siebie, całując znacznie mocniej, głębiej, oraz namiętniej niż blondyn. Ich języki wykonywały dziki taniec, walcząc o dominację. Żaden z nich nie chciał się poddać. To było jak wyzwanie – wygra silniejszy. Niall czuł się pewniejszy niż kiedykolwiek; Liam szczęśliwszy niż dotąd. Kiedy kilka chwil później, oderwali się od siebie opierając się jednak o swoje czoła, obaj mieli przyspieszone oddechy, zaczerwione policzki, a źrenice powiększone z zaskoczenia. Niall rozkoszował się bliskością chłopaka, którego kocha, a o którym do tej pory mógł tylko marzyć; Liam przez/dzięki temu pocałunkowi wiedział już co powinien zrobić. Tego właśnie mu trzeba było. Małej pomocy niewidzialnej siły. Musiał zerwać z Danielle, by na dobre cieszyć się bliskością Nialla. Nie chciał ranić dziewczyny – w końcu tyle ze sobą byli, ale pora na nowe uczucie. Tylko pocałunek z Niallem wzniecił w jego sercu prawdziwy pożar. Całując się z Danielle, czuł się dobrze i sądził, że właśnie tak powinno być; ale z Irlandczykiem, wszystko było mocniejsze, intensywniejsze. 

- Wow – wydusił Niall, lekko zachrypniętym głosem. – To było coś. 

- Nie sposób się z tym nie zgodzić, Nialler – odparł Liam, przejeżdżając opuszkami palców, po jego rozgrzanym policzku. – Powinienem zadzwonić do Danielle i zerwać z nią, ale także podziękować – uśmiechnął się do blondyna z czułością. 

- Podziękować? – powtórzył niepewnie Niall, przegryzając dolną wargę. 

- Podziękować za otworzenie mojego serca, na ciebie, Niall – odpowiedział, ponownie muskając ustami wciąż gorące wargi blondyna. 



Czwórka przyjaciół stała cicho w progu salonu z uśmiechami obserwując rozgrywającą się przed nimi scenę. Kaya w między czasie zdążyła nawet zrobić im zdjęcie i wysłać do Danielle z dopiskiem: „Przepraszam, ale chyba właśnie zostałaś singlem”. Dziewczyna odpisała: „aaaaa! Wiedziałam, że tak to się skończy (:” Przez nalegania Zayna, by Kaya natychmiast poszła się przebrać, bo inaczej zachoruje na zapalenie płuc, Liam i Niall odskoczyli od siebie speszeni obecnością osób trzecich. Ich zaczerwienione policzki, potargane włosy, szybkie oddechy potwierdzały tylko, jak żarliwy był ich pocałunek. 

- No nareszcie to się stało! – pisnęła wesoło Kaya, rzucając się bratu i przyjacielowi na szyję. – Naprawdę musiałam wyjść i się zgubić byście się pocałowali? Dlaczego nie wpadłam na to wcześniej? 

- Więc teraz prócz Larrego, Chereonore i Kayne, powstał Niam! Słodki Jezu, czy Londyn to przeżyje? – zapytał Harry poruszając brwiami, na co Niall spalił buraka. 

- Cieszę się waszym szczęściem, ale czy teraz któryś z was mógłby ją przekonać by poszła się przebrać? Zobaczcie w jakim jest stanie – wskazał na swoją dziewczynę, która nie przestawała się szczerzyć do swoich najbliższych. W tym momencie wszyscy usłyszeli ciche kichnięcie, które wydobyło się z jej ust. – No i już jesteś chora – westchnął, bez słowa przerzucając ją sobie przez ramię. 

- Puszczaj mnie, idioto! – warknęła, waląc pięściami w jego plecy. – Kocham Niama! Mogę zostać waszą shipperką? Prooooszę! Mój tumblr odżyje. 

Dwadzieścia minut później wszyscy siedzieli w salonie z kubkami gorącej czekolady w dłoniach. Kaya dodatkowo przyjęła środki na przeziębienie, by przypadkiem rano nie obudzić się z gorączką, chociaż znając jej organizm wszystko było możliwe. 

- Dorwałeś gnoja, który zepchnął mnie ze schodów i pobił Perrie? – zapytał Harry Zayna, zaraz po tym jak zanurzył usta w czekoladzie. Mulat przytaknął, mocniej zaciskając dłonie na talii Kayi, która siedziała mu na kolanach. – Kto to był? 

- Młodszy brat Josha Devine, Ben – wyjaśnił, patrząc to na Louisa to Nialla. Obaj lekko się spięli, patrząc na Malika z niedowierzaniem. 

- Jak to możliwe? – spytał słabo Louis, a wszystkie kolory uciekły mu z twarzy. – Josh nic mi nigdy nie mówił, że ma brata. 

- Może to wina tego, że Ben od paru lat ma problemy z prawem? Jego „przygoda” z znęcaniem się nad homoseksualistami zaczęła się, kiedy Josh przedstawił mu swojego pierwszego chłopaka. To trochę pokręcone – pokrótce wyjaśnił powód zachowania się dziewiętnastolatka. Louis nie mógł uwierzyć, że Josh miał kogoś takiego w rodzinie. Nikt tak naprawdę nie wiedział. Liam z Kayą, nic nie wiedzieli o nowym uczniu, chociaż wcześniej dyrekcja informowała ich o tym. Tym razem dla nich wyglądało to tak, jakby rada pedagogiczna nie chciała by ktokolwiek się o tym dowiedział. Trzymali w sekrecie, mając nadzieje, że nie wyjdzie to na światło dzienne, bo wówczas mogliby stracić w oczach. – Dostał jednak, to na co zasłużył. Nie powinien już uprzykrzać wam życia. 

- Znowu zostaniesz sam – zauważył Harry z łobuzerskim uśmiechem. – Sam wśród homo. Jak ty to Zayn przeżyjesz? 

- Dopóki nie będziecie odnosić się ze swoją wielką miłością zniosę – Harry posłał Niamowi bliżej nieokreślony znak, po którym obie pary zaczęły się całować, sprawiając tym samym, że Zayn warknął coś niezrozumiałego pod nosem. – Idioci. Ja wam tu dupy ratuje, a wy tak się odwdzięczacie? Niewdzięcznicy. 

- Ja jestem tobie cholernie wdzięczna, kochanie – szepnęła Kaya, muskając opuszkami palców jego zarośnięty policzek – chociaż denerwowałam się, czy coś ci się nie stało, bo nie dawałeś mi znaku życia. Jeszcze raz taki numer, a w życiu się już do ciebie nie odezwę – powiedziała poważnie. 

- Serio? A wcześniej wspominałaś coś, że nie umiesz bez niego żyć – wtrącił się rozbawiony Niall. 

- Nie pytałam ciebie o zdanie Horan – pokazała mu język. 

- Nie potrafisz beze mnie żyć, tak? – podchwycił Zayn. 

- No coś ty? Bez ciebie? Takiego aroganckiego, egoistycznego, niemyślącego, olewającego wszystko, nieumiejącego gotować chłopaka? – spytała cicho, patrząc mu prosto w oczy. Zayn skinął głową, niezrażony jej słowami. – Byłabym stuknięta gdyby tak było. Każda komórka mojego ciała pragnie non stop być przy tobie, Zayn. Moje oczy non stop, chcą patrzeć tylko w twoje. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Ale jeśli jeszcze raz wywiniesz taki numer to będę musiała wymierzyć ci karę. 

- To ty też mi nie uciekaj, Kaya. Wiesz, co czułem, kiedy przyszedłem do ciebie, a ciebie nie było? – szatynka pokręciła przecząco głową – byłem rozbity. Nie wiedziałem, co się dzieje. Kiedy powiedzieli mi, że wyszłaś, poczułem się samotny, chociaż oni wszyscy byli w domu. Bez ciebie moje życie nie ma sensu. Tylko ty potrafiłaś zmienić dupka, w kogoś, kto umie kochać i dziękuję ci za to. 

Ich pocałunek był pełen uczucia i miłości, chociaż lekki z czteroma świadkami, to naturalny. Taki jaki zawsze powinien być. Kochali się. Wszyscy o tym wiedzieli, a słowami jakimi się do siebie zwrócili, tylko to potwierdzili. 

- Od tych czułości, zrobiłem się głodny – powiedział nagle Niall, a cała romantyczność poszła na spacer.








_____________________________________


Od matrioszki: No dobrze, po raz drugi piszę pożegnanie i wiecie? Nadal nie jestem pewna, czy dobrze robię, pisząc to. Postanowiłam, że tym razem nie będę się bawić w podsumowanie liczby komentarzy. Dziękuję każdemu, kto skomentował. Każdemu kto wyraził swoją opinie. Był ze mną, chociaż niekoniecznie lubi opowiadania typu bromance. Jesteście najlepszymi czytelnikami i pamiętajcie, o tym! :* Każde kolejne słowo jakie czytałam, sprawiało, że miałam łzy w oczach. Nie umiałam nad nimi zapanować, często słysząc przy tym ironiczne słowa brata, który zastanawiał się, czemu płaczę skoro nie oglądam żadnego filmu. Kocham Niama, kocham to opowiadanie i kocham to, że Wy także go w jakimiś czasie pokochaliście. Dziękuję. Cholera, powtarzam się. Wybaczcie mi :* 

Na koniec dodam: zapowiedzi nowego opowiadania spodziewajcie się na dniach. Nie umiem sprecyzować dokładnie kiedy, bo szczerze mówiąc, mam problem z napisaniem opisu opowiadania. Dla mnie to żadna nowość xD 
Miłego dnia, kochani! Mimo tego śniegu zza oknem, życzę Wam ciepła i duuuużo słońca! ♥







7 comments:

  1. No dobra, po raz drugi kończę twoje opowiadanie i wiesz co? Nadal nie jestem pewna, czy dobrze robię pisząc to.
    Dobra, sorka, nie będę już przedrzeźniać <3 Niam był cudowny, wspaniały, uroczy, słodziutki jak cukierek truskawkowy, a jednocześnie przy tym wszystkim tak strasznie wciągający, że... aedhwdaadkaha. tak, to zdecydowanie wyraża moje obecne uczucia. dziwnie się czuję z tym, że raczej sobie już nie poczytam, co było dalej, co zjadł Niall, jak się potoczyły dalsze losy Perrie no i oczywiście Kayna, Larrego i Niama i wgl wszystkich <3 nawet Josh i Ben.. ach będzie mi po prostu ich brakować. fajnie było tak z dnia na dzień czekać na kolejne rozdziały i mysleć w wannie "kto szantażował Perrie?". cholera, dziewczyno, przez ciebie tracę powoli głowę, to jest straszne. miałam z tym opowiadaniem tak samo jak z "WOH". i mimo, że było zdecydowanie krótsze to.. kurde, pokochałam je. i wiesz co? przeczytam je kiedyś jeszcze raz. na pewno <3 zaraz po "WOH" hahha <3
    nie mam chyba nic więcej do poowiedzenia, bo wiem, że się nie żegnamy na zawsze. czekam na kolejne opowiadanie, kochana! <3
    Twoja Pluton <3
    http://breath-of-blue.blogspot.com/

    "Ten dzień był tak sza­lony, że jeszcze jed­no wa­riac­two miałoby na­wet sens." jak to powiedział Jonathan Carroll... nie wiem czemu to zacytowałam. lubię gościa.

    ReplyDelete
  2. Jezusie słodki, nareszcie nadrobiłam te cztery albo pięć odcinków. Tak to jest, jak się po świecie dryfuje ze spektaklem. Dziękuję za rekolekcje, dzięki nim mogłam nadrobić opowiadania i odchorować się.
    Nie mogę uwierzyć, że to koniec, chciałabym kilka odcinków jak przyjmuje Niama rodzina, szkoła i jak się zachowują jako para. Myślałam, że to zupełnie inna osoba męczyła ich, a nie brat Josha, to było dość nieoczekiwane. Historia z każdym odcinkiem wydawała się coraz bardziej tajemnicza, ale wplątano w to też intrygę miłosną. Chciałam więcej wiedzieć o każdym bohaterze niż zostało umieszczona, ale opowiadanie osobne powinno być o Zaynie i Kai. Niam był trochę pobocznym tematem, tak mi się osobiście wydaje, ale opowiadanie i tak mi się podobało.
    Czekam na kolejne cudowne opowiadanie, które wzruszy i rozbawi jednocześnie, masz tą siłę rażenia.
    Pozdrawiam Staruszku ; **
    P.S. Czekam na Zouisa

    ReplyDelete
  3. O jezu! To na serio koniec? Martuś, nie rób tego, prooszę! xx
    Nie wiem, jak ja teraz wytrzymam bez tego bloga - no dobra, jakoś wytrzymam, ale chciałam dodać trochę dramatu :D
    Szkoda, że już się skończyło ;(( Mimo tego, że często zapominałam komentować dane rozdziały czy odcinki to mocno przywiązałam się do tego opo :D
    Nie wiem, co mam tutaj jeszcze napisać :( Cieszę się, że Niam jest w końcu prawdziwy, no przynajmniej u ciebie :P Twój Larry był idealny - niezbyt przesłodzony, a jednak uroczy :D
    Dziękuję za to, że mogłam tutaj przeczytać naprawdę wspaniałe opowiadanie. Dziękuję, kotku!
    Nie mogę doczekać się zapowiedzi następnego i ponownego przeżywania tego wszystkiego od nowa.
    Gosia! xx

    ReplyDelete
  4. Tak się stało, że i blogowy Niam musiał nam się skończyć..ale za to w jaki piękny sposób!
    Jesteś pierwszą osobą,która przekonała mnie do opowiadania tego typu.Nie spodziewałam się,że będzie się to tak wspaniale czytać :) Najbardziej w tym opowiadaniu podobało mi się to jak świetnie wykreowałaś każdego jednego bohatera,każda jedna postać miała w sobie coś co mnie intrygowało.Było w tej historii trochę tajemniczości i spisków co nie ukrywam nieźle podkręcało czytanie! :)
    Genialnym pomysłem było wprowadzenie Larrego,są niesamowicie kochani! :) o związku Kai i Zayna pisałam już wielokrotnie dlatego nie chcę się powtarzać.Albo nie.Powtórzę.Są IDEALNI. Teraz kiedy widzę zdj Zayna patrzę na niego przez pryzmat tego cudownego mulata,którego nam wykreowałaś;) Uwielbiałam momenty kiedy opiekował i troszczył się o Kaye, piękny obraz miłości i wpsaniałej pary nam tu pokazałaś :) aż się człowiek chce zakochać! :D
    Kaya- dziewczyna którą dosłownie pokochałam! niesamowita osobowość,charakter! :) Miała świetne relacje z każdym z bohaterów, ale w połączeniu z Niallem to było mmm.. wspaniała przyjaźń. i tymi charakterami jakoś mi tak pasowali do siebie:) suuuper! :)
    No i punkt kulminacyjny,który celowo zostawiłam na koniec.Wiesz,jak bardzo kocham Niama dlatego zawsze czytając te "niamowe" fragmenty buzia mi się cieszyła automatycznie :) Co prawda długa droga była do tego NiamaNiama,ale za to jak wszystko się skończyło..mmm <3 Według mnie perełką w tym opowiadnaiu są te wszystkie myśli i refleksje,które siedziały w głowie Liama i Nialla,które potrafiłaś ująć takimi słowami i tak to opisałaś,że mnie po prostu chwytało za serducho i nie raz nieźle się wzruszyłam, i to porządnie! Taka relacja jest chyba trudna do opisania, i jestem dla Ciebie pełna podziwu w jaki sposób to zrobiłaś. Nie było tu nic nachalnego i przesadzonego. Było takie jak powinno być,kojarzy mi się to z Niamem- czyli mega uroczym, słodkim, subtelnym a zarazem bardzo urzekającym :) Zakończeniem przypieczętowałaś swój talent,który bez wątpienia posiadasz i zawsze będę Ci to powtarzać :)
    Ja, jako wierna czytelniczka bardzo Ci dziękuję za to opowiadanie,które przyprawiło mnie i o śmiech i łzy i o dreszczyk emocji :) I wiedz,że będę do tego Niama wracać jeszcze nie raz :)

    Nie pozostaje mi nic innego jak przesłać te wirtualne uściski i buziaki! :*
    @Paulkaaa_

    PS Od razu melduję obecność na tym kolejnym opowiadaniu! :) Życzę Ci dużo siły i weny urocza zdolniacho! :)

    ReplyDelete
  5. Mam wrażenie, że zbyt szybko minęło mi to opowiadanie, ani się obejrzałam a z prologu przeszłam do ostatniego rozdziału. Już zaczynam tęsknić za tym nieśmiałym, zakręconym Niallem, oraz niezdecydowanym Liamem, który tak słodko całował wargi blondyna. Ochh nawet nie wiesz jak głośno w mojej głowie brzmiało 'awwww' gdy ich usta się złączyły. Długo na to czekałam….Nie właściwie dla mnie nie długo. Tak jak mówiłam, czas zleciał mi wyjątkowo prędko. To opowiadanie jest bardzo złożone, ma tyle fajnych wątków i ludzkich historii, które chciałabym żebyś rozwinęła. Wiem, że tak się nie stanie, ale z wielką chęcią przeczytałabym jak przebiegał związek Zayna i Kai, który jak wiesz uwielbiam. Jak wyglądają relacje Larrego co dalej z Danielle, czy znajdzie sobie kogoś? Jak w tym wszystkim odnajdzie się Perry, co z Benem i Joshem. Widzisz? Na podstawie twojej historii, można by stworzyć pełno następnych. Trochę skojarzyło mi się to z jakimś serialem, którego naprawdę chciałabym oglądać dalej, wiedząc że jeszcze tyle tematów jest do poruszenia, tyle tajemnic do odkrycia! Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy tak to już jest. Kiedyś musi nastąpić zakończenie pewnej historii, żeby przewrócić stronę i zacząć coś zupełnie innego. Dlatego z niecierpliwością, czekam na to co jeszcze wymyślisz!

    PS- ucałuj ode mnie Niama, Larrego, Zayna i Kaye, Josha, Dan i Perre. Powiedz im, że kibicuję ich szczęściu. Niech im się układa jak najlepiej!
    PS2- moja herbata właśnie stygnie na parapecie, podczas gdy ja piszę ten komentarz.
    PS3 - wciąż stygnie.
    PS4 – to nie było wcale potrzebne. Trudno. Chyba musisz mi to wybaczyć :D

    Całuję i życzę Ci dużo weny , masę pomysłów i jeszcze więcej uśmiechu z prowadzenia bloga! Mam nadzieje, że już niedługo na twitterze dostanę link do nowego opowiadania!

    ~Eirene

    ReplyDelete
  6. W końcu nadrobiłam dzisiaj rano tego Niama, mając ogromne zaległości :) Czytając go nawet nie wiem jak szybko się to stało, że tak prędko znalazłam się na końcu ostatniego rozdziału.
    Jak sama wiesz nie czytam bromanców, bo jakoś mnie do siebie nie przekonują. Wolę jednak te standardowe opowiadania i historie bohaterów, ale jak wiesz twój Niam mnie do siebie naprawdę przekonał. Gdyby mi się nie podobał to napewno nie czytałabym go dzisiaj do samego końca :)
    W sumie to nie wiem nawet od czego mam zacząć...
    Bardzo podobała mi się postać Kai w tym opowiadaniu. Wspaniały charakter osobowość i bardzo koncentrowała na niej swoją uwagę. A ona wraz z Zaynem... Rozpływałam się, gdy czytałam fragmenty gdzie było napisane o tej wspaniałej i cudownej dwójce. To uczucie jakim siebie darzą.. Coś pięknego. Nie powiem, że czasami bałam się o to, że Zayn mógłby wrócić do Perrie, ale potem odrazu powtarzałam sobie "Nie, nie. To niemożliwe". Zayn również był jak dla mnie wspaniały w tym opowiadaniu. Uwielbiam go jako takiego typowego badboya.. :) Dla mnie jest on dla mnie po prostu jak Bóg... Już sobie go czasami wyobrażałam w akcji... Tak, mam do niego straszną słabość... :)
    Niam... O rany, kochana, ile w tym opowiadaniu się działo! Końcowe rozdziały czytałam z taką szybkością, pochłaniając uważnie każde kolejne słowo... Było trochę dramatu, co ja lubię w opowiadaniach. Po wielu przejściach, w końcu jest NIAM <3 Nie ukrywam, że uwielbiam ten bromance bo jest niesamowicie słodki :) W tym opowiadniu udało ci się mnie zaskoczyć tym, co się tam wydarzyło.
    Nie umknął mojej uwadze także Larry, który jest tak cudowny... Znowu się rozpływam...
    Nie powiem, że to opowiadanie wzbudziło we mnie takie same emocje jak WOH, bo nie zamierzam cię tutaj okłamywać, gdyż tak nie było. WOH było jedyne w swoim rodzaju i wielokrotnie się tam wzruszałam, ale nie o tym chcę tutaj napisać. Nie oznacza to, że to bromancowe mi się nie podobało, bo tak nie jest! :) Jest to cudowne opowiadanie, gdzie jest wiele emocji, miłości, czemu można się tylko przyglądać i podziwiać. Cudownie zakończyłaś to opowiadanie.
    Co mogę jeszcze napisać? Gratuluję ci talentu, który posiadasz i nie żegnam się na stałe, gdyż czekam na kolejny opowiadanie, które już bardzo mnie zaintrygowało :)
    Już ci to mówiłam wielokrotnie, ale powtórzę raz jeszcze: jesteś niesamowita :)
    To byłoby chyba na tyle... Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam jak to u mnie często bywa...
    Życzę mnóstwo weny, pomysłów i gorąco całuję!
    Do zobaczenia na nowym blogu :)
    @unrealdreamm

    sensitive-loving-nasty.blogspot.com

    ReplyDelete
  7. I znów z opóźnieniem, ale ostatnimi dniami zupełnie nie miałam głowy do pisania czegokolwiek... Nie wierzę, że to już koniec. Jakoś za szybko to nastąpiło... Mam wrażenie, że dopiero niedawno zaczęłam czytać to opowiadanie...
    Ten rozdział ma wszystko czego mogłabym sobie życzyć w ostatniej części... Jest szczęśliwe zakończenie i nikt po drodze nie umarł. Hurra! Podoba mi się sposób w jako zakończyłaś. Tak lekko i subtelnie... Wszystko niby się wyjaśniło i zmierza ku lepszemu, ale tak naprawdę sami musimy dopisać sobie dalszą historię... Może kiedyś skusisz się na napisanie kilku dodatków? Właściwie miałam to już zaproponować przy okazji poprzedniego opowiadanie... Może któregoś dnia natchnie cię na napisanie jakiegoś oneshota, który byłby dodatkiem do jednego z twoich dzieł... Fajnie by było...
    Mimo iż ta historia była o Niamie, to chwilami odnosiłam wrażenie, że to Kaya i Zayn byli tymi głównymi postaciami. A już zdecydowanie ona. Może przyczyną jest to, że stworzyłaś silne charaktery i przyćmiły naszych nieśmiałych chłopaków... Nie zmienia to jednak faktu, że pokochałam wszystkie pary, a już Niama najbardziej. Nie będę ci po raz kolejny pisać jak bardzo zachwycam się tym jak wykreowałaś Kayę i Zayna, bo pewnie już znasz te moje wywody na pamięć. Powtarzam je co rozdział ;) No i był Larry, który w moim sercu zajmuje specjalne miejsce już od dawna ;) Czy mogłam chcieć czegoś więcej? Pewnie tak, ale ja uwielbiam czuć niedosyt ;) Wtedy mam pewność, że wrócę po więcej...
    Z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadanie twojego autorstwa. I muszę przyznać, że postać Els mnie zaintrygowała...
    Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu :)

    @KateStylees

    ReplyDelete